- Zaniepokojeni informacją o pobiciu, pochodzącego z Indii, studenta Politechniki Gdańskiej, wyrażamy nasz zdecydowany sprzeciw wobec wszelkich aktów agresji i przejawów rasizmu - napisał w specjalnym komunikacie Politechnika Gdańska. Do incydentu doszło na początku października, nieznani sprawcy mieli prysnąć Hindusowi w twarz gazem i uciec. Poszkodowany nie zgłosił oficjalnie zajścia policji, ale napastnicy i tak są poszukiwani.
O sprawie pobicia studenta, który przyjechał na Politechnikę Gdańską na wymianę z Indii piszą władze uczelni. Według nich atak na Hindusa to przejaw rasizmu.
"W naszej uczelni tolerancja i poszanowanie dla innych kultur, stanowiące niekwestionowaną część tradycyjnych wartości akademickich, będą zawsze pielęgnowane i bronione" - napisał w specjalnym oświadczeniu prof. Jacek Namieśnik, rektor Politechniki Gdańskiej.
Rektor deklaruje, że uczelnia jest otwarta na świat i chce przyjmować jak najwięcej zagranicznych studentów, doktorantów czy wykładowców. "Tylko w ten sposób uniwersytety mogą stać się ośrodkami nauki na światowym poziomie. Jakiekolwiek zdarzenia będące przejawem agresji i nietolerancji niszczą wizerunek Pomorza i Polski. Gdańsk w swej długiej historii był zawsze miastem otwartym, pełnym różnorodności, wielojęzycznym. Uczyńmy wszystko, by ta tradycja była trwałą częścią naszej współczesności" - pisze prof. Jacek Namieśnik.
Studenta z Indii miało napaść dwóch mężczyzn
Do incydentu doszło na początku października. Wtedy na wracającego późnym wieczorem do akademika studenta z Indii miało napaść dwóch mężczyzn.
- Na wysokości skrzyżowania ulic Fischera i Do Studzienki według relacji poszkodowanego mężczyzny dwóch napastników prysnęło mu w twarz gazem i uciekło. Na miejsce przyjechała zawiadomiona przez świadków policja, która wezwała pogotowie. Lekarze na miejscu udzielili pomocy mężczyźnie, piekły go oczy, ale nie miał on oznak pobicia i nie zgłosił zawiadomienia o pobiciu funkcjonariuszom - informuje podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
Rzeczniczka dodaje, że pomimo braku zgłoszenia śledczy i tak prowadzą w tej sprawie czynności. - Mężczyzna zaprzeczył, żeby napadnięto na niego ze względu na jego pochodzenie. Policja jednak od dłuższego czasu prowadzi specjalne działania, które mają eliminować ataki na tle rasistowskim. Chodzi o to, by obcokrajowcy czuli się tu bezpiecznie - przekonuje Siewert.
Do tej pory nikogo w tej sprawie nie udało się zatrzymać. Śledczy sprawdzają, czy incydent został zarejestrowany na którymś z pobliskich monitoringów.
- To mała uliczka, nie ma tam monitoringu miejskiego. Funkcjonariusze przesłuchują tez świadków, którzy zawiadomili nas o zdarzeniu - dodaje rzeczniczka gdańskiej policji.
"Społeczne przyzwolenie na agresywne zachowania wobec obcych"
Działania policji krytykują jednak władze miasta. Chodzi o to, że w momencie, kiedy policję poinformowano o zajściu śledczy mieli jedynie pouczyć młodego mężczyznę, żeby nie chodził o tak późnej porze w takich miejscach. Według Pawła Adamowicza takie działanie policji, to "społeczne przyzwolenie na agresywne zachowania wobec obcych", albo "bezradność funkcjonariuszy".
- Policja nie jest od tego, by obywatelom mówić, gdzie mogą chodzić. Policja jest od tego, by tam, gdzie chodzą obywatele, było bezpiecznie - podkreślił prezydenta Gdańska.
Przewrócili na ziemię, kopali, okładali pięściami?
O sprawie, jako pierwsza, poinformowała "Gazeta Wyborcza Trójmiasto". Według świadków, którzy opisali całe zdarzenie Hindus został dotkliwie pobity, a napastnicy, którzy mieli wyglądać na nietrzeźwych przewrócili go na ziemię, kopali i okładali pięściami. Mieli uciec dopiero, gdy zobaczyli zbliżających się ludzi.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24