Urząd Miasta Gdańska zapowiedział, że zwróci się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o objęcie specjalnym nadzorem trwającej procedury konkursowej na dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności. Niepokój samorządu budzi jedna z kandydatur.
Jak przekazał mediom Daniel Stenzel, rzecznik prasowy prezydent Gdańska, po doniesieniach czwartkowej trójmiejskiej "Gazety Wyborczej", miasto zwróci się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o objęcie nadzorem trwającego właśnie konkursu na dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności.
Gazeta opisała, że startująca w konkursie Elżbieta Grabarek-Bartosiewicz, była radna miasta, jest członkinią władz Polskiego Komitetu Słowiańskiego w Polsce. Organizacja ta uważana jest za proputinowską. Jak sama pisze na swojej stronie, jej celem jest "rozwijanie idei słowiańskiej, wyrażającej się w dążeniu do przyjaźni, sojuszu i jedności wszystkich Narodów i Państw Słowiańskich".
Oficjalnie Komitet sprzeciwiał się obecności wojsk NATO w Polsce, a także działaniom mającym wspomóc Ukrainę we wstąpieniu do Unii Europejskiej.
Władze miasta zaniepokojone
"Miasto Gdańsk jest szczególnie zaniepokojone próbą wpłynięcia na komisję konkursową i promowaniem tej kandydatury przez posła na sejm Rzeczypospolitej Polskiej Kacpra Płażyńskiego oraz miejskich radnych z nim powiązanych" - przekazał Stenzel. Przypomniał także, że Europejskie Centrum Solidarności jest instytucją kultury współprowadzoną przez miasto Gdańsk, samorząd województwa pomorskiego i państwo polskie - Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz że odgrywa szczególną rolę przedstawiając polską narrację związaną ze zmianami polityczno-gospodarczymi po 1989 roku.
O wynikach konkursu ma zdecydować komisja złożona m.in. z przedstawicieli prezydenta Gdańska, marszałka województwa, resortu kultury, organizacji pozarządowych. Faworytem jest dotychczasowy dyrektor Basil Kerski powołany po raz pierwszy jeszcze przez prezydenta Pawła Adamowicza.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24