W Gdańsku (woj. pomorskie) pijana 64-latka uderzyła autem w cztery inne samochody. Miała półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W rozmowie z funkcjonariuszami powiedziała, że dzień wcześniej wypiła pół piwa, a do samochodu wsiadła, ponieważ musiała pojechać do przychodni.
We wtorek (20 grudnia) funkcjonariusze gdańskiej drogówki zostali powiadomieni o tym, że przy ul. Mozarta świadkowie ujęli pijaną kierującą oplem, która spowodowała kolizje.
"64-letnia mieszkanka Gdańska, jadąc ul. Wagnera w kierunku ul. Jana III Sobieskiego, wykonując manewr omijania najpierw uderzyła w zaparkowanego nissana, a następnie kilka metrów dalej w zaparkowanego chevroleta. Chwilę później na ul. Mozarta, uderzyła w renault" - przekazała Justyna Chabowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Straciła panowanie nad pojazdem
Kobieta nie zatrzymała się - kontynuując jazdę, kierująca ponownie straciła panowanie nad pojazdem, zjechała na lewe pobocze i uderzyła samochodem w drzewo, od którego odbiła się i uderzyła w zaparkowanego citroena. Dalszą jazdę kobiecie uniemożliwili świadkowie, którzy odebrali jej kluczyki i powiadomili o zdarzeniu policjantów.
Funkcjonariusze ruchu drogowego zbadali 64-latkę z Gdańska alkomatem. Urządzenie pokazało, że kierująca była pod wpływem alkoholu, miała ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Stwierdziła, że wypiła pół piwa
Kobieta w rozmowie z funkcjonariuszami powiedziała, że dzień wcześniej po południu wypiła pół piwa, a do samochodu wsiadła, ponieważ musiała pojechać do przychodni. Kierująca została zatrzymana i przewieziona na pobliski komisariat. Samochód, którym jechała, odholowano na parking strzeżony.
Za kierowanie samochodem po pijanemu grozi do dwóch lat więzienia i sądowy zakaz. Za spowodowanie kolizji w stanie nietrzeźwości grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna, a także utrata uprawnień.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock