Skoczył do wody i się przeliczył. 23-latek z Kołobrzegu wylądował nieprzytomny w szpitalu. Lekarze mówią, że może mieć kłopoty z kręgosłupem. A ratownicy przestrzegają: nie skaczmy tam, gdzie nie wiemy, co jest na dnie.
Na molo w Brzeźnie jest zakaz skakania do morza. Ale to mu nie przeszkadzało. 23-latek z Kołobrzegu poszedł na koniec molo i kilka razy wskoczył do wody. Za którymś razem mu się nie poszczęściło.
- Nie wiadomo, co dokładnie się stało. W pewnym momencie ludzie zauważyli, że ciało 23-latka unosi się na wodzie. Plażowicze szybko wyciągnęli go na brzeg. Jego stan był bardzo ciężki. Trafił do szpitala - informuje podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.
23-latek przeżył wypadek. Jego stan jest już stabilny, ale lekarze mówią, że może mieć kłopoty z kręgosłupem. Za skoki przepłacił nie tylko zdrowiem. Policja czeka, żeby go przesłuchać.
- W Brzeźnie obowiązuje zakaz skakania do wody. Mężczyzna popełnił wykroczenie. Sprawa trafi do sądu. Grozi mu grzywna w wysokości 250 złotych - dodaje Siewert.
Nie znasz dna? Nie skacz
Ratownicy przestrzegają. Skoki do wody - zwłaszcza "na główkę" - są bardzo niebezpieczne. I to z kilku powodów. Po pierwsze nigdy do końca nie wiadomo, co jest na dnie. Nawet ratownicy, którzy znają strukturę kąpieliska podkreślają, że zawsze ktoś może wrzucić do wody niebezpieczny przedmiot. Ale to niejedyny problem.
- Wskakujemy do wody po całym dniu plażowania. Jesteśmy nagrzani. W nagłym kontakcie z wodą można dostać szoku termicznego. Po drugie często nie jesteśmy w stanie kontrolować takiego skoku. Co może spowodować twarde uderzenie o taflę wody, a to wiąże się na przykład z obrażeniami wewnętrznymi - tłumaczy ratownik Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/mś / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia( Diego Dieso)