Przyczyną śmierci kobiety, mężczyzny i dwójki dzieci, których samochód w lutym wpadł do wody w Dziwnowie (Zachodniopomorskie) było utonięcie - ustalili śledczy. Prokuratura nadal bada okoliczności tragicznego wypadku.
Samochód wpadł do Zalewu Kamieńskiego w Dziwnowie 28 lutego tego roku. Zginęły wtedy cztery osoby: 38-letnia kobieta, 41-letni mężczyzna i dzieci w wieku 3 i 7 lat. Nie przeżył też pies, który znajdował się w aucie. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku. - W tej sprawie uzyskano opinię biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, którzy sporządzali opinię dotyczącą wszystkich pokrzywdzonych osób, czyli dwójki dzieci oraz dwójki dorosłych osób - przekazała prokurator Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Jak dodała, "z opinii wynika, iż przyczyną śmierci wszystkich pokrzywdzonych było utonięcie".
Wyjaśniają okoliczności zdarzenia
Jak ustaliła w lutym reporterka TVN24 Alicja Rucińska, z nagrań monitoringu i zeznań świadków wynika, że samochód jechał z kierunku Międzywodzia, nagle gwałtownie skręcił w prawo i wjechał dość dużą prędkością do wody.
Służby długo szukały samochodu. Do wody wprowadzono specjalne sonary, żeby łatwiej było go zlokalizować. W końcu udało się go odnaleźć. Leżał na dnie 10 metrów od brzegu na głębokości siedmiu metrów. Auto z wody wyciągnął dźwig.
Macugowska-Kyszka przekazała, że śledczy cały czas prowadzą w tej sprawie postępowanie dowodowe i gromadzą materiały.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24