Zabytkowy dworek w Rusocinie, który Katarzyna i Marcin P., właściciele Amber Gold kupili, gdy otwierali linie lotnicze OLT Express niszczeje. Nie został zajęty przez syndyka, bo nie należał do Amber Gold. Twórcy tej piramidy finansowej w areszcie czekają na proces. Ostatnio złodzieje chcieli wynieść resztki wyposażenia. Sąd ma zdecydować czy dworek wróci do gminy. Katarzyna i Marcin P. nie wywiązali się bowiem z umowy.
- O tym czy gmina Pruszcz Gdański rozwiąże umowę z właścicielami firmy Amber Gold na użytkowanie wieczyste zabytkowego dworku w Rusocinie zdecyduje Sąd Okręgowy w Gdańsku podczas rozprawy wyznaczonej na 29 stycznia - poinformowała Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański.
Marcin i Katarzyna P. wzięli dworek w Rusocinie w użytkowanie wieczyste na 99 lat. W umowie z gminą zobowiązali się do przeprowadzenia remontu posiadłości. Do końca 2013 roku mieli między innymi uzupełnić i odtworzyć ogrodzenie. Nowi właściciele zdążyli wykonać remont instalacji elektrycznej, dokonać drobnych napraw dachu i zatrudnić dozorcę.
Kolejne kontrole urzędników nie stwierdzały jakiegokolwiek postępu w pracach. Urzędnicy stwierdzili ponadto "postępującą degradację obiektów, spowodowaną aktami wandalizmu". Państwo P. mieli już wtedy inne problemy na głowie. Runęła piramida finansowa. Trafili do aresztu, czekają na proces.
Po rozwiązaniu umowy gmina powinna zwrócić właścicielom dworku pieniądze, jakie zapłacili za budynki, jednak ze względu na to, że nie wywiązali się oni z umowy urząd może uniknąć dodatkowych kosztów. Kolejnym argumentem jaki przemawia na korzyć gminy jest fatalny stan budynku, do którego doprowadził brak działań ze strony Katarzyny i Marcina P.
Szukali bezdomnych trafili na włamanie
W ostatnim czasie strażnicy gminni, którzy patrolowali okolice dworku w poszukiwaniu osób bezdomnych natrafili na ślady włamania. Na miejscu znaleźli jedynie przygotowany do wyniesienia sprzęt elektroniczny do monitoringu czy centralę alarmową. Zniknęły grzejniki.
- To miejsce, niestety, nie jest zabezpieczone odpowiednio dlatego nasze patrole zwracają teraz większą uwagę na to co się tam dzieje - mówi st. post. Jakub Radziwilski z Komendy Powiatowej Policji w Pruszczu Gdańskim.
Z terenu posiadłości już wcześniej skradziono między innymi elementy metalowe na złom, jak i drewniane, które zapewne przeznaczono na opał.
Zabytek niszczeje
Kupiony przez Marcina i Katarzynę P. zabytkowy dwór w Rusocinie jest w katastrofalnym stanie. We wrześniu przeprowadzono kontrolę, po której stwierdzono, że zabytek wymaga natychmiastowej pomocy. Marcin i Katarzyna P. po zakupie kompleksu w czerwcu ubiegłego roku zdążyli wykonać jedynie niewielkie prace remontowe i zabezpieczające w głównym budynku dawnego dworu.
Runęła już część sklepień w dawnej stajni, obiekcie unikatowym nie tylko w skali Pomorza, ale i całego kraju.
Pomorski konserwator zabytków już wcześniej zwrócił się do prokuratury, by ta zajęła się zabezpieczeniem zabytku. Prokuratura jednak odmówiła, tłumacząc, że nie jest dysponentem majątku należącego do małżeństwa P. Prokuratura zajęła jedynie hipotekę posiadłości, a to oznacza, ze właściciele w dalszym ciągu mogą zarządzać obiektem.
- Nie jesteśmy dysponentem tego majątku. W księdze wieczystej jest oczywiście wpisana hipoteka przymusowa, ale to nie zmienia faktu, kto jest za to odpowiedzialny i kto jest jego właścicielem – wyjaśniał Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Sprzedany w dziewiątym przetargu
Urząd Gminy w Pruszczu Gdańskim próbował sprzedać dwór w Rusocinie przez wiele lat. Udało się to dopiero w dziewiątym przetargu, zorganizowanym w czerwcu ubiegłego roku i wygranym przez właścicieli Amber Gold.
Małżeństwo P. za 12-hektarową posiadłość zaoferowało 6,5 mln zł. Jednak ostateczna cena, którą zapłacili za dworek to 1 mln 676 tys. zł. Jednocześnie wzięli w wieczyste użytkowanie przyległy do obiektu teren na 99 lat. Resztę kwoty mieli wpłacać w postaci opłaty rocznej za użytkowanie wieczyste w wysokości 83 tys. zł. Nie zdążyli wpłacić żadnej raty.
Państwo P. uruchamiali wówczas linię lotniczą i władze gminy nie widziały powodów, by wątpić w to, że proces odbudowy ruszy natychmiast i Rusocin odzyska swoją dawną świetność w krótkim czasie.
Syndyk Amber Gold nie zajął posiadłości Katarzyny i Marcina P., bo dworek był ich prywatną własnością. Jednak w momencie kiedy spółka była likwidowana, Katarzyna P. jako likwidator nie dopełniła wszystkich formalności i wierzyciele mogli wpisywać się na hipotekę posiadłości. tak m.in. zrobiła prokuratura, która prowadzi postępowanie ws. Amber Gold.
Marcin P. zawiadomił prokuraturę
Odręcznie napisane przez Marcina P. doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez panią wójt, radę gminy i komisję przetargową z Pruszcza Gdańskiego trafiło do prokuratury rejonowej w Tczewie w 2013 roku.
Zdaniem zawiadamiającego podczas zawierania umowy z Marcinem i Katarzyną P. władze gminy miały zataić fakt, że część nieruchomości jest podnajmowana firmie przewozowej. Ponadto na terenie posiadłości ma rosnąć barszcz Sosnowskiego – silnie trująca roślina, którą bardzo trudno wyplenić.
Prokuratura umorzyła to postępowanie.
Przetarg bez nieprawidłowości
Według gdańskiej prokuratury przetarg na dworek, zakupiony w czerwcu 2012 roku przez małżeństwo P., odbył się prawidłowo. Śledztwo w tej sprawie umorzono w marcu. Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa zajęła się sprawą pod koniec listopada 2012 r., na podstawie zawiadomienia, jakie do niej wpłynęło.
Według zawiadamiającego - osoby, która przegrała jeden z poprzednich przetargów na dworek - przy postępowaniu, w którym nieruchomość nabyli państwo P., mogło dojść do nieprawidłowości związanej ze zmianą funkcji użytkowania części dworku.
Zawiadamiający wskazywał, że w dotychczasowych przetargach nieruchomość w Rusocinie była oferowana jako przeznaczona na cele "społeczno-komercyjne z uwzględnieniem działalności kulturalnej", natomiast w przetargu wygranym przez małżeństwo P., dopuszczono także wykorzystywanie części obiektu do celów mieszkalnych. Zawiadamiający twierdził, że zmiana ta mogła zostać wprowadzona bezprawnie.
Oszukali tysiące osób?
Marcin i Katarzyna P. są tymczasowo aresztowani w związku z aferą Amber Gold. Zdaniem prokuratorów małżeństwo P. doprowadziło 10 tys. klientów swojej firmy do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości około 668 mln zł.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce, działała od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia ub. r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.
Zabytkowy dworek znajduje się w Rusocinie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/gp / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Gminy w Pruszczu Gdańskim