Los psa wrzuconego przez płot do schroniska poruszył wiele osób. Są już chętni do jego adopcji, ale pies wciąż przechodzi kwarantannę. Ale jego nieszczęście nie poszło na marne - kilka innych zwierzaków znalazło już nowe domy.
- Dostajemy kilkadziesiąt telefonów i maili dziennie od ludzi, którzy chcą adoptować pieska. To głównie osoby z Polski, choć koresponduje z nami nawet pani z USA. W sumie zgłoszenia liczymy już w setkach. Jak widać, jego historia poruszyła serca wielu ludzi – mówi Joanna Sobaszkiewicz, kierowniczka schroniska w Tczewie.
Najwięcej ofert dociera do pracowników z Pomorza, Warszawy i Krakowa. Poruszeni historią ludzie dzwonili także do innych schronisk na Pomorzu, pytając o możliwość jego adopcji.
Przesyłają zdjęcia posesji
Zainteresowanie przygarnięciem Wrzutka jest tak duże, że chętni prześcigają się w pomysłach na przekonanie, by to właśnie im pracownicy schroniska powierzyli opiekę nad psem.
- Do swoich ofert ludzie dołączają zdjęcia swoich domów i podwórek. Pokazują, jakie warunki miałby pies, gdyby do nich trafił. Opisują też, jakie mają doświadczenie w opiece nad zwierzętami i czy w ich domu są już jakieś inne psy. To cenne, bo wiemy więcej o potencjalnych właścicielach – zaznacza Sobaszkiewicz.
Kierowniczka schroniska w Tczewie przyznaje, że jeszcze nie wie, komu powierzy psa. Pracownicy wciąż zastanawiają się nad procedurą, która zadecyduje o wyborze nowego właściciela. Zanim to nastąpi, schronisko musi też dopełnić szeregu procedur.
- Piesek przechodzi na razie standardową kwarantannę. Potrwa ona 15 dni, czyli do 1 kwietnia. Ponadto potrzebujemy jeszcze od właściciela zwierzaka oficjalnego zrzeczenia się praw. W poniedziałek planujemy spotkanie, żeby dopełnić formalności. Cały czas zastanawiamy się też, jak wybrać dla Wrzutka nowy dom. Pewnie weźmiemy pod uwagę warunki, która mają potencjalni właściciele oraz to, czy mieszkają w Polsce. Chcielibyśmy go odwiedzać – mówi Sobaszkiewicz.
Adoptowano 6 innych psów
Wiele osób osobiście odwiedzało schronisko i pytało o możliwość adopcji Wrzutka. Ponieważ pies musi na razie pozostać w przytulisku, skorzystali na tym inni jego podopieczni.
- Ludzie przychodzili po konkretnego psa, ale kiedy dowiedzieli się o długiej procedurze, zdecydowali, że wezmą innego czworonoga. W ciągu ostatnich dwóch dni w taki sposób nowy dom zyskało 6 psów – cieszy się kierowniczka Schroniska.
"Ma cudowny charakter"
Psa Wrzutka w poniedziałek, 17 marca, nad ranem przerzucono przez ogrodzenie schroniska. Kundelek z impetem uderzył w ścianę budynku i spadł na ziemię. Zwierzę przez dwie godziny leżało w przerwie między płotem a budynkiem. Pies wyszedł dopiero, gdy w schronisku pojawili się pracownicy.
- Na początku do nas nie podchodził, kulał trochę na łapkę, ale pani doktor stwierdziła, że nie ma żadnych obrażeń – relacjonowała kierowniczka.
– Ma cudowny charakter i na pewno nie sprawiał nikomu problemu – ocenia.
Sprawca zatrzymany
W czwartek, 20 marca, tczewska policja zatrzymała 27-latka, który przerzucił psa przez ogrodzenie schroniska. - Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się. Teraz prokuratura zadecyduje o postawieniu mu zarzutów - poinformował asp. szt. Dariusz Górski z tczewskiej policji.
Za znęcanie się nad zwierzęciem może mu grozić do 2 lat pozbawienia wolności.
Tu znajduje się tczewskie schronisko:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mcz/r / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24