Nikomu nie przeszkadzali, przynajmniej dopóki leżeli nago tylko na plaży. Kiedy bez ubrań przemaszerowali przez Chałupy zrobiło się gorąco. Jakoś trzeba było się pozbyć tych bezwstydników. Potrzebna była interwencja z samej góry.
Zaczyna się tuż za Chałupami i ciągnie się przez trzy kilometry.
Co? Najsłynniejsza plaża dla nudystów w Polsce.
Miłośnicy opalania w "stroju" Adama i Ewy doskonale wiedzą, gdzie to jest. Mapy nie potrzebują! Swój kawałek plaży "wykroili" już w latach 70. XX wieku. Plażowanie bez ubrań podpatrzyli i ściągnęli od Niemców i Francuzów, którzy przyjeżdżali wtedy nad Bałtyk.
Nie wszystkim się to jednak podobało. Mieszkańcy Chałup i okoliczni rybacy nie kryli zgorszenia.
Nudyści coraz śmielej sobie poczynali. "Bezwstydnicy" nawet przemaszerowali bez niczego przez Chałupy. A bezradna Milicja Obywatelska bezskutecznie próbowała przeganiać nagusów na plażę. Tego było już za wiele! Konflikt "tekstylnych" i golasów wisiał w powietrzu.
Mieli dość
Lato w 1984 roku było wyjątkowo gorące i wcale nie chodziło tu o temperaturę, a o nastroje.
"Mieszkańcy Chałup oraz kilku innych nadmorskich miejscowości ogłosili, że zbojkotują zbliżające się wybory do rad narodowych, jeśli władze nie zabronią naturyzmu" - pisał Wiesław Kot w „PRL czas nonsensu”.
Na władze padł blady strach. Reakcja była szybka.
"Decydenci nie wahali się ani chwili. W oficjalnym piśmie ogłoszono, że: „ze względu na duże zagrożenie środowiska naturalnego Półwyspu, wyklucza się możliwość plażowania naturystów na obszarze Półwyspu Helskiego" – czytamy w książce „PRL czas nonsensu”.
"Mogli plażę wysokim płotem odgrodzić"
Pod apelem podpisało się 16 osób. Głównie były to osoby starsze. Podobno młodzi wcale nie podchodzili aż tak restrykcyjnie do nagusów. A przynajmniej tak wynika z relacji dziennikarki Ilustrowanego Magazynu Turystycznego „Światowid”. Reporterka odwiedziła Chałupy dwa lata po wprowadzeniu zakazu. Co młodzież sądziła o golasach?
„Na ich rozum problem leży w tym, że do wsi zjeżdżało więcej pseudonaturystów niż naturystów. Szczególnie w tłumach, które waliły z Pucka, z Gdyni, z Gdańska kryło się dużo marginesu: mężczyzn co mają przyjemność z mężczyznami, no i takich, których zadowala jak przed kimś swoją nagość z nienacka odsłoni. Ale można było to inaczej rozegrać. Niech no by sobie wyznawcy powrotu do natury plażę dziką za Chałupami wysokim płotem odgrodzili, tak, by podpatrywacze, tratujący wydmy nie mieli dostępu” – czytamy w Ilustrowanym Magazynie Turystycznym.
Ta dzika plaża wciąż jest
Minęło ponad 30 lat. Plaża dla nudystów w Chałupach wciąż działa. I nadal cieszy się zainteresowaniem, choć nie tak dużym jak kiedyś.
- To taka dzika plaża. Zgiełk jest już tam mniejszy. Ludzi też jakby mniej, ale wciąż przyjeżdżają. Dużo się w Chałupach zmieniło. Podejście ludzi do naturystów też. Chyba nikt nie ma z tym już takiego problemu jak przed laty - mówi Marcin Budzisz, sołtys Chałup.
Są nawet plany, by w przyszłym roku oficjalnie oznaczyć plażę dla naturystów.
- Polski Związek Naturystów zwrócił się do nas z taką prośbą. Jakby to wyglądało? Po prostu na początku i na końcu tej plaży stanęłyby tabliczki informacyjne. Wracamy do korzeni - tłumaczy Budzisz.
- I idziecie trochę w ślady Łeby. W ubiegłym roku nawet zorganizowano tam nagi marsz - dodaję.
- Aż tak do przodu nie jesteśmy - żartuje sołtys i oczywiście zaprasza wszystkich do Chałup.
Korzystałam z publikacji: „PRL czas nonsensu” Wiesława Kota, "Bałtyk. Historie zza parawanów", Ilustrowany Magazyn Turystyczny „Światowid”.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: Aleksandra Arendt-Czekała / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia/CC BY-SA 3.0 | Kkic