Do ponad 600 z 1100 budynków dotkniętych awarią rury ciepłowniczej dostarczane są powoli ciepła woda i ogrzewanie. Do pozostałych - ciepło dotrze dopiero w poniedziałek około południa - poinformował rzecznik prasowy Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej Grzegorz Blachowski. Problemy z dostawą ciepła i ciepłej wody miało nawet do 50 tys. mieszkańców Gdańska.
- Prace nad usunięciem awarii potrwają do poniedziałku do godz. 8, ale napełnianie sieci trwa kilka godzin, więc ciepło mieszkańcy odczują dopiero ok. 12 - mówił o planowanym zakończeniu prac naprawczych Blachowski.
Rzecznik przyznał, że temperatura dostarczanego ciepła będzie niższa niż zazwyczaj, bo będzie ono dostarczane z innego źródła. - Przełączyliśmy sieć, tak aby mieszkańcy jak najszybciej mogli mieć ciepło - dodał.
Skutki awarii dotknęły mieszkańców gdańskich dzielnic: Szadółki, Chełm, Orunia i Ujeścisko.
Usuwają awarię
Do awarii doszło w niedzielę ok. godz. 12. Rura pękła pod jezdnią ulicy Pobiedzisko 9 na Siedlcach.
Na miejscu są pracownicy Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
– Udało się im zastosować zasadę tzw. by-passów - relacjonował w niedzielę po południu obecny na miejscu reporter TVN24, Adam Kasprzyk. - Udaje się im przekierować ciepłą wodę i ciepło, omijając miejsce awarii. W ciągu kilku najbliższych mają one dotrzeć do wielu domów. Kaloryfery nie będą tak ciepłe, jak gdyby awarii nie było, ale komfort życia powinien się poprawić - dodawał.
Jak wygląda naprawa? Pracownicy dotarli do uszkodzonego fragmentu rury. Musza go wyciąć i wymienić. Jak mówił reporter, prace nie powodują większych utrudnień w ruchu, bo miejsce awarii nie jest bardzo uczęszczane.
Gorąca woda poparzyła trzy osoby
W wyniku pęknięcia rury na ulice wylała się woda o temperaturze ok. 80-90 stopni Celsjusza.
- Trzy osoby doznały poparzenia nóg: dwóch przechodniów i jeden ratownik medyczny - tłumaczył dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Dowodzenia PSP w Gdańsku. - Osoby poszkodowane zostały odwiezione do szpitala - dodał.
"Uniosła się ziemia z asfaltem"
Jak relacjonowali świadkowie wydarzenia, w pewnej chwili uniosła się ziemia z asfaltem i w taki sposób została poparzona pierwsza osoba. - Do tego widać było kałuże z zieloną cieczą. To chyba jakieś chemikalia - tłumaczył świadek zdarzenia, Wojciech Widzicki.
Nieznana przyczyna
Co było przyczyną awarii? - Za wcześnie, aby o tym mówić, służby diagnozują sytuację i naprawiają rurę - tłumaczył Blachowski.
Autor: aja,mon/b/k / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Kasia Rachańska