Akcja ratunkowa w Gdańsku. Starszy mężczyzna zasłabł na ulicy. Przechodnie wezwali pogotowie, a ratownicy musieli użyć defibrylatora. Po kilku minutach udało się przywrócić akcję serca. Mężczyzna został przewieziono do szpitala.
Mężczyzna zasłabł na ulicy Długie Ogrody w Gdańsku. Upadł na ziemię i stracił przytomność. Widzący to przechodnie wezwali na miejsce karetkę pogotowia.
- Widziałem, że człowiek leży. Myślałem, że ma padaczkę, więc przewróciłem go na bok, żeby się nie udusił własną śliną lub sztuczną szczęką i wezwałem pogotowie – mówi Sławomir Zomerfeld, który jako pierwszy próbował starszemu mężczyźnie udzielić pomocy.
Brak pulsu
Karetka pojawiła się po pięciu minutach. Tuż po tym, jak pan Sławomir przestał wyczuwać puls u mężczyzny. Ratownicy przez kilka kolejnych minut prowadzili reanimację między innymi przy użyciu defibrylatora.
- Udało się przywrócić czynności życiowe. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Tylko tyle w tej chwili wiem – powiedział dyżurny gdańskiego centrum powiadamiania ratunkowego.
Według pana Sławomira, przyczyną zasłabnięcia mężczyzny mogła być pogoda. – Jest ukrop, czyli dla starszych ludzi jest ciężko. Ja sam mam zakrzepicę i mnie taka temperatura męczy strasznie – stwierdził.
– Jestem szczęśliwy, że udało się człowiekowi uratować życie – dodał.
Autor: md/roody / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24