Prawie 16,5 tys. mandatów na blisko milion złotych wystawiła od początku roku Straż Miejska w Gdańsku. Niemal połowa z tej kwoty pochodzi od kierowców. Bardzo dużo interwencji jest też związanych z piciem i paleniem w miejscu publicznym.
- Nie widziałem tego znaku, nawigacja mnie tak pokierowała, przyjechałem z innego miasta - to najczęstsze próby tłumaczeń, które zwykle słyszą strażnicy. Nie ukrywają, że najwięcej ich interwencji związanych jest z łamaniem przepisów ruchu drogowego.
Płacą kierowcy
Kierowcy płacą też najwięcej. W statystykach straży przy pozycji "niezastosowanie się do znaku drogowego" w 2012 roku odnotowano ponad 5 tysięcy pmandatów na kwotę 467 740 zł. W sumie strażnicy wystawili ich na 974 806 zł, więc niemal co druga złotówka pochodziła od kierowcy, a gros wykroczeń związanych było z nieprawidłowym parkowaniem: – Ale również niedostosowanie się do znaków drogowych, jak np. zakaz ruchu, czyli wszystko, za co może karać straż miejska, nie wchodząc w kompetencje policji - przypomina Jurgielewicz.
Strażnicy zwracają jednak uwagę, że zwykle i tak ograniczają się do pouczenia. Z 13191 interwencji drogowych tylko 5411 kończyło się mandatami.
– Staramy się nie odwracać głowy od ludzkich problemów – mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik gdańskiej straży miejskiej. – Nie polega to jednak na ciągłym karaniu, często pouczamy, staramy się rozmawiać. Według najnowszych danych, tylko w tym półroczu podjęto prawie 50 tys. takich interwencji, a tylko 16,5 tys. skończyło się mandatem. Reszta to pouczenia - przekonuje.
Płacą imprezowicze
Bardzo "dochodową" grupę stanowią też imprezowicze. To nimi, obok kierowców, najczęściej zajmują się strażnicy miejscy. W 2012 przeprowadzili już 13 158 interwencji alkoholowych. W 5425 przypadkach kończyło się to mandatem, a pijący w niedozwolonym miejscu zapłacili w sumie 196 130 zł.
Do tego dochodzą jeszcze palacze, którzy od 1 stycznia zebrali już 1923 mandaty na kwotę 50 220 zł.
- Piwko na powietrzu smakuje inaczej - relacjonują tłumaczenia zatrzymanych strażnicy. Wskazują, że często są też brani na litość: - Można usłyszeć skargi, że w domu żona nie pozwala wypić albo zapewnienia, że "już naprawdę tylko jedno piwko i idziemy" - mówi Elżbieta Rutkowska.
Płacą wandale i...
Strażnicy często interweniują również w przypadku niszczenia miejskiej roślinności i śmiecenia. W tym ostatnim przypadku wyjątkowo rzadko sięgają jednak po bloczek z mandatami. W 2012 wystawili ich tylko 733 na kwotę 41 448 zł, a interweniowali 5760 razy.
Częściej, bo 1513 razy, karali np. właścicieli psów, którzy w sumie zapłacili 23 450 zł. Tłumaczenia, że piesek mały i na pewno nie ugryzie, nie zawsze ich przekonywały.
Wulgarnie do strażnika
W statystykach gdańskich strażników zwraca uwagę jeszcze jedna pozycja - "używanie słów nieprzyzwoitych". Na prawie 1000 interwencji, 65 zakończyło się mandatem. – Najczęściej taka osoba odzywa się wulgarnie w stosunku do pracującego strażnika, jak np. wystawia mandat – wyjaśnia Jurgielewicz. – Żeby ją uspokoić, gdy zwyczajne pouczenie nie wystarcza, sięgamy po bloczek mandatowy - dodaje.
Widocznie skutkuje, bo jeszcze w 2011 roku strażnicy w podobnych sytuacjach wystawili ponad 300 mandatów.
Wybrane kategorie wykroczeń w Gdańsku:
1) niezastosowanie się do znaku drogowego: 13191 interwencje, 5411 mandaty, 467740 zł
2) alkoholowe: 13158 interwencji, 5425 mandaty na kwotę 196130 zł
3) tytoniowe: 4313 interwencji, 1923 mandaty na kwotę 50220 zł
4) zaśmiecanie: 5760 interwencji, 733 mandaty na kwotę 41448 zł
5) nielegalny handel: 1185 interwencji w tym 393 mandaty na kwotę 25108 zł
6) obowiązki właścicieli psów: 2467 interwencji w tym 1513 mandaty na kwotę 23450 zł
7) niszczenie roślinności: 1585 interwencji w tym 504 mandaty na wkotę 22230 zł
8) spalanie odpadów: 321 interwencje w tym 100 mandatów na kwotę 4600 zł
9) używanie słów nieprzyzwoitych: 989 interwencji w tym 65 mandatów na kwotę 4190 zł
Autor: aja/par//ec/ws / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Gdańsku | mat. prasowa