Zostawiłam ją samą tylko na chwilę - powiedziała matka Chloe, 9-latki uprowadzonej i zamordowanej w środę w Calais. O zbrodnię podejrzewany jest Polak, Zbigniew H. Kobieta w rozmowie z francuską telewizją BFM TV opowiedziała o traumie, przez którą teraz przechodzi.
W środę ok. godz. 15.30 Isabelle, matka 9-letniej Chloe, była na placu zabaw z córką i jej koleżanką.
Kobieta musiała jednak wrócić na chwilę do domu, aby przebrać dwójkę młodszych dzieci i przygotować strój sportowy dla Chloe, która miała po południu lekcję tańca. Pogoda była ładna, dziewczynka chciała zostać z koleżanką i bawić się dalej.
Chwila nieuwagi wystarczyła, by mężczyzna z czerwonego samochodu wciągnął 9-latkę do środka i odjechał.
"Krzyczałam, wołałam ją"
Kiedy kobieta wracała z mieszkania, ktoś podbiegł i krzyczał, że "zabrali Chloe". Isabelle pobiegła na plac zabaw, ale po porywaczu nie było śladu. Nie było też jej córki. - Krzyczałam, wołałam ją, ale nie odpowiadała - wspominała matka dziewczynki.
Opisała, że biegała i szukała córki, a chwilę później zadzwoniła na policję. Radiowóz przyjechał po kilku minutach. Policji kobieta powiedziała, że nie widziała napastnika, nie kojarzy też żadnego wyróżniającego się samochodu. - Musiał być zaparkowany od dłuższego czasu - powiedziała Isabelle.
Ciało w lesie
Policja po dwóch godzinach poszukiwań odnalazła zwłoki dziewczynki. Niektóre media, powołując się na źródła zbliżone do śledztwa, twierdzą, że ciało nosi ślady gwałtu i uduszenia, ale tych doniesień nie potwierdza policja.
W pobliżu odnaleziono czerwony samochód i mężczyznę, który jest Polakiem. Zbigniew H. został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Przyznał się do winy.
Autor: pk / Źródło: 20minutes.fr, BFM TV