Niemożliwe jest to by we Włoszech na straży każdej pięknej kobiety stał jeden żołnierz - tak uważa najbarwniejsza postać włoskiej sceny politycznej Silvio Berlusconi. Skąd takie oświadczenie? To odpowiedź premiera na zarzuty opozycji, że ignoruje kwestię coraz częstszych przypadków gwałtów we Włoszech.
Opozycja krytykuje premiera za to, że nie podejmuje on stanowczych działań w obliczu wzrostu przestępczości we włoskich miastach.
- Także w najbardziej zmilitaryzowanym i policyjnym kraju takie rzeczy mogą zawsze się wydarzyć - oświadczył Berlusconi odnosząc się do gwałtów, do jakich doszło ostatnim czasem między innymi we włoskiej stolicy - Rzymie.
- Nie można myśleć o tym, by wysłać takie siły, aby uniknąć ryzyka. Musielibyśmy mieć tylu żołnierzy, ile jest pięknych dziewcząt. A to, sądzę, nigdy nam się nie uda - dodał włoski premier.
Ale nie jest tak, że Berlusconi w ogóle nie myśli o zwiększeniu bezpieczeństwa na ulicach włoskich miast. Nie dalej jak w sobotę, Berlusconi opowiedział się za dziesięciokrotnym zwiększeniem liczby żołnierzy, pilnujących bezpieczeństwa. Od sierpnia zeszłego roku we włoskich miastach stacjonuje 3 tys. żołnierzy.
Źródło: PAP