Znaleźli w bagażu wibrator, udzielili "rady"

 
Agenci TSA zostawili podróżnej niestosowną wiadomośćwikipedia.org

Amerykanka lecąca z New Jersey do Dublina znalazła w swoim bagażu obraźliwą notkę od agentów amerykańskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Transportu (TSA). Napisali i zostawili ją po tym, jak znaleźli w walizce kobiety wibrator. Pasażerka zamierza złożyć oficjalną skargę. O sprawie informuje FOX News.

"Prześpij się z kimś" [ang. slangowe "get your freak on girl"] - taki odręczny napis na oficjalnej notce TSA dotyczącej kontroli bagażu znalazła Jill Filipovic. W e-mailu do "New York Magazine" poinformowała, że był to komentarz do znalezienia w jej walizce kosztującego 15 dolarów wibratora Babeland Silver Bullet, "najprostszej zabawki erotycznej, jaką można sobie wyobrazić".

Kobieta najpierw potraktowała całą sprawę z przymrużeniem oka, śmiejąc się z głupiego żartu. Później jednak doszła do wniosku, że komentarz na temat jej wibratora był nie tylko nie na miejscu, ale też pokazał, że agenci Agencji ds. Bezpieczeństwa Transportu mają dużą władzę i nad sobą prawie żadnej kontroli.

"Złapana" z intymną zabawką

"Ktokolwiek umieścił wiadomość, czuł się komfortowo robiąc to (uważam, że myślał też, iż większość kobiet będzie czuła się zażenowana po "złapaniu" z intymną zabawką i nie wniosłaby skargi)" - napisała Filipovic.

Amerykanka zamierza więc po powrocie do USA zgłosić całą sprawę do władz TSA. Jak twierdzi, nie chce, by kogokolwiek zwolniono, ale dostała wiele maili od osób, które wcześniej zostały podobnie jak ona potraktowane przez agentów Transportation Security Administration.

Dlatego - twierdzi Filipovic - TSA powinna potraktować skargę jako część większego problemu, a nie tylko jeden odosobniony przypadek.

Źródło: FOX News

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org