Turyści, którzy zginęli w Himalajach, nie spodziewali się takiego gwałtownego załamania pogody. Znaleźli się na wielkiej przestrzeni, gdzie nie było gdzie się schować - mówił w TVN24 himalaista Ryszard Pawłowski. Podkreślał, że wspinacze byli niedoinformowani, choć można było przewidzieć, że pogoda się pogorszy.
- Był to cyklon nadciągający ze strony Indii. Można było przewidzieć (pogodę), tylko trzeba było znać specyfikę tego terenu - mówił Pawłowski.
Jego zdaniem turyści byli niedoinformowani i znaleźli się na wielkiej przestrzeni, gdzie nie było gdzie się schować. - Ci ludzie nie mieli dostatecznej informacji, jaka ta pogoda będzie i co to może oznaczać - mówił.
Dodał, że być może także przekonanie, że są na niewielkiej wysokości - 5 tys. metrów - uśpiło ich czujność.
- Być może ta mała wysokość była pułapką, może dlatego niektórzy ludzie zbagatelizowali tę sytuację - stwierdził.
Groźny żywioł
Himalaista wyjaśnił, że wśród ofiar byli tragarze, którzy często nie posiadają odpowiedniego wyposażenia i nie zawsze zadają sobie sprawę z zagrożenia, jakie czyha na nich w górach. - Chcą wykonać swoją pracę, otrzymać pieniądze - mówił.
Pawłowski podkreślał, że nie można zapominać o tym, że góry są groźnym żywiołem, a pogoda może się w każdej chwili pogorszyć.
Wśród ofiar Polacy
Do tragedii doszło we wtorek w rejonie przełęczy Thorong La na popularnym szlaku trekkingowym wokół Annapurny. W wyniku burzy śnieżnej zeszły tam potężne lawiny. Media w Nepalu - a za nimi część zachodnich agencji - pisały w czwartek o 29 ofiarach wydobytych ze śniegu. Większość z nich to zagraniczni turyści, którzy przybyli na trekking w Himalaje, ale wśród ofiar są również nepalscy przewodnicy. Według ostatniej informacji polskiego MSZ zginęło trzech Polaków.
Trwa akcja ratownicza. Od wtorku do czwartkowego popołudnia ratownikom latającym dwoma śmigłowcami w pobliżu Annapurny udało się przewieźć do szpitali i w bezpieczne miejsca 117 osób.
Autor: db//gak / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: incrediblehimalayas.com