- Zamachy zjednoczą mieszkańców. Ci, którzy myślą, że atakami zdestabilizują życie naszego miasta, są w błędzie - powiedział mer Charkowa Hennadij Kernes w odpowiedzi na niedzielny atak na uczestników Marszu Godności. - Nie damy się zastraszyć - dodał. Liczba ofiar w wyniku eksplozji wzrosła do trzech.
Sprawcy podłożyli ładunek wybuchowy na trasie niedzielnego pochodu uczestników Marszu Godności, którzy solidaryzowali się z rodzinami ofiar, które rok temu zginęły na kijowskim Majdanie Niepodległości.
Liczba ofiar w wyniku eksplozji wzrosła do trzech. Dziś w charkowskim szpitalu zmarł 15-letni chłopiec. Dwie inne ofiary zamachu, to miejscowy milicjant oraz aktywista charkowskiego Euromajdanu.
Lekarze ciągle walczą o życie trzech innych osób, które odniosły ciężkie obrażenia.
W Charkowie ogłoszono żałobę. Flagi na budynkach państwowych zostały opuszczone do połowy masztów. Na godz.13 zaplanowana była minuta ciszy.
"Prosimy wszystkich. Gdziekolwiek się znajdujecie. Uczcijcie pamięć ofiar" - napisali w oświadczeniu działacze charkowskiego Euromajdanu, którzy w ataku stracili swojego aktywistę, 52-letniego Igora Tołmaczowa.
Mieszkańcy miasta, by oddać hołd ofiarom zamachu, gromadzili się przed pomnikiem ukraińskiego wieszcza Tarasa Szewczenki, gdzie składali kwiaty i zapalali znicze.
- Ci, którzy myślą, że podobnymi akcjami zdestabilizują życie naszego miasta, są w błędzie. Charków był i jest nieodłączną częścią Ukrainy. Zamachy zjednoczą mieszkańców wokół naszych wspólnych wartości: pokoju, jedności państwa i stanowczej walki z terroryzmem - mówił mer tego miasta Hennadij Kernes, cytowany przez portal rozgłośni Radio Swoboda.
Zaapelował do mieszkańców, by nie podejmowali radykalnych działań w odpowiedzi na niedzielny zamach.
Czy LifeNews wiedziała o ataku?
Po ataku na uczestników Marszu Godności, charkowska aktywistka Kateryna Jaresko relacjonowała, że rosyjska stacja telewizyjna LifeNews została poinformowana o tym, co się wydarzy.
"Kiedy byliśmy w pobliżu Pałacu Sportu [gdzie doszło do zamachu - red.], zauważyliśmy grupę ludzi z kamerami stojących nieopodal, którzy dość dziwnie się zachowywali i oczekiwali na coś. Ktoś zażartował, że to ekipa LifeNews. Nikt z nas nie wiedział, co się stanie. Dziennikarze LifeNews wiedzieli" - pisała na portalu społecznościowym Kateryna Jaresko.
Ukraińska Służba Bezpieczeństwa zatrzymała cztery osoby, podejrzane o zorganizowanie zamachu.
Doradca szefa SBU Markijan Łubkiwski pisał na Facebooku, że zatrzymani planowali kolejne ataki i że sprawcy są członkami organizacji terrorystycznego "Partyzanci Charkowa", wspieranej przez terrorystów z rosyjskiego Biełgorodu.
Autor: tas\mtom / Źródło: ukr.media, Radio Swoboda
Źródło zdjęcia głównego: EPA