Francuskie władze "uważnie śledzą" wydarzenia w stolicy Zimbabwe - Harare - i mają nadzieję na pokojowe rozwiązanie sytuacji, w której armia tego kraju przejęła władzę. Szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson stwierdził z kolei, że nie chce widzieć "jednego despoty zastępowanego kolejnym". Choć wojskowi mówią, że nie doszło do puczu, prezydenta RPA Jacob Zuma poinformował, że Roberto Mugabe jest przetrzymywany w domu i nie może z niego wyjść.
Urzędy, siedziba prezydenta, parlamentu i sądy znajdują się w środę pod kontrolą wojska. Armia Zimbabwe - jak sama to określa - przeprowadza działania mające doprowadzić do aresztowania "kryminalistów", którzy mają działać wobec prezydenta Roberto Mugabe i zapewniła, że jest on bezpieczny.
Zachód obserwuje
W nocy słychać było jednak w Harare eksplozje, a czołgi o wozy opancerzone na ulicach wywołały zaniepokojenie nie tylko w krajach regionu, ale również na Zachodzie.
Przedstawicielstwa Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w Zimbabwe wezwały swoich obywateli do pozostania w domach, za powód podając "polityczną niepewność" ostatnich dwóch dni w tym południowoafrykańskim kraju.
Szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson uznał w środę, że jest za wcześnie, by oceniać wydarzenia z Harare za "upadek Mugabego". Dodał, że zawsze chciał, by obywatele Zimbabwe sami decydowali o swym losie i zapewnił, że Londyn "zrobi wszystko", by zaplanowane na przyszły rok wybory prezydenckie w tym afrykańskim kraju "dały Zimbabweńczykom rzeczywistą możliwość zdecydowania o swej przyszłości".
- Nikt nie chce zobaczyć zastąpienia (władzy - red.) jednego despoty kolejnym. Chcemy zobaczyć właściwe, wolne i sprawiedliwe wybory - powiedział.
Głos zabrało też francuskie MSZ. Jego rzeczniczka Agnes Romatet-Espagne powiedziała w środę, że Paryż przykłada szczególną wagę do konstytucji kraju i jego praw, a także "pełnoprawnych aspiracji narodu Zimbabwe". - Zachęcamy wszystkie strony do pokojowego rozwiązania, bez użycia przemocy - dodała.
Jak zaznacza agencja Reutera, nie jest jasne, czy przewrót wojskowy doprowadzi do formalnego obalenia 93-letniego prezydenta i dyktatora Roberto Mugabe, który rządzi krajem od 1980 roku.
Autor: adso / Źródło: Reuters, tvn24.pl