- Będę utrzymywać, że to była próba gwałtu. Jestem pewna, że zgwałciłby mnie i to wszystko zakończyłoby się inaczej, gdybym nie uciekła - powiedziała francuska dziennikarka Tristane Banon w wywiadzie dla pierwszego programu francuskiej telewizji. W czwartek w Paryżu odbyła się konfrontacja pomiędzy nią a Strauss-Kahnem.
W czwartkowym spotkaniu nie brali udziału adwokaci żadnej ze stron. 32-letnia Banon przybyła na komisariat paryskiej policji w asyście dziennikarzy. Około pół godziny później zjawił się tam Strauss-Kahn.
Dobrze się stało
Wieczorem, w wywiadzie dla TF1 Banon podkreśliła, że jej zdaniem konfrontacja była potrzebna.
- Cieszę się z tej konfrontacji. Jest to pierwsze zwycięstwo dowodów zbrodni, które jak niektórzy twierdzą są nic nie warte. Nie sądzę, aby policja chciała przesłuchiwać kogokolwiek, jeśli nie miałaby żadnych dowodów. Niestety fizyczne dowody nie istnieją - jest to poważna luka w prawie. Myślę, że rządzący powinni się tym zająć - podkreśliła.
Banon zrelacjonowała przebieg spotkania ze Strauss-Kahnem. - Myślałam, że DSK będzie chciał chociaż jakoś się wytłumaczyć, a on nawet na mnie nie spojrzał. Ja patrzyłam na niego cały czas - powiedziała dziennikarka.
Próba gwałtu w 2003?
Banon oskarża Strauss-Kahna o to, że próbował ją zgwałcić, gdy przeprowadzała z nim wywiad w 2003 roku.
Strauss-Kahn złożył w lipcu skargę przeciwko kobiecie, uznając jej doniesienie do prokuratury za oszczercze. W niedzielę 18 września we francuskiej stacji telewizyjnej TF1 zapewniał, że "nie było żadnej przemocy" podczas spotkania z Banon.
Źródło: APTN, PAP