Wiedeń zamyka drogi przy szkołach, żeby zniechęcić rodziców do podwożenia dzieci samochodem. Policjanci z Hamburga przed szkołami apelują o przesiadkę do komunikacji miejskiej. Rozwiązania z zagranicy podglądają już polskie miasta. Materiał programu "Polska i Świat" w TVN24.
Parkują na pasach albo na zakazie. To przed polskimi szkołami i przedszkolami codzienność.
- Właśnie mamy tutaj taki problem z przedszkolem, bo nie mamy za bardzo gdzie zaparkować. Faktycznie parking jest niedostępny dla rodziców i chociaż zakaz jest, musimy parkować na ulicy na chwilę - skarży się pani Katarzyna w rozmowie z reporterem TVN24.
Rodzice narzekają na brak miejsc, policjanci na niebezpieczne sytuacje, które kierowcy prowokują.
- Obserwując sposoby, bo są wszelakie, przywożenia dzieci i parkowania samochodów i wypuszczania, bo to tego słowa trzeba użyć, dzieci z samochodów, to faktycznie włos się na głowie jeży - przyznaje podinspektor Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Wiedeń zamyka ulice przy szkołach, Polacy podpatrują
Hamburg zaczął właśnie namawiać rodziców, by zrezygnowali z podwożenia dzieci samochodami. Wiedeń, po prostu zamyka ulice obok szkół. Zasada jest prosta. Służby blokują wjazd na ulicę przed szkołą w dni robocze, między godziną 7.45 a 8.15. Eksperyment trwa kilka miesięcy i już są efekty.
- Więcej ludzi przychodzi do szkół pieszo, więcej przyjeżdża transportem publicznym albo rowerami - twierdzi Petra Jens, pełnomocniczka miasta do spraw komunikacji pieszej z wiedeńskiej Agencji Mobilności.
Pomysł się sprawdził, Wiedeń zamyka rano kolejne ulice przy szkołach. O rozwiązanie z Austrii pytają miasta z całego świata, w tym z Polski.
- W tej chwili sprawdzamy, jak to u nich działa. Sprawdzamy, w jakich szkołach to możemy zrobić i przygotowujemy się do tego projektu, żeby można go było wdrożyć w jak najszerszym zakresie również w Poznaniu - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Pomysł blokowania ulic spodobał się też części radnym z innym miast. Na razie jednak brak konkretów.
- Projekt w Wiedniu też był bardzo krytykowany na początku, a potem został przyjęty z wielkim entuzjazmem i w tej chwili kolejne szkoły będą do tego programu dołączane - zauważa Jaśkowiak.
Zmieniać nawyki od najmłodszych lat
Tu nie chodzi tylko o zwiększenie bezpieczeństwa przed szkołami dziś. Akcja ma dać też efekty, gdy dzieci dorosną.
- Jeżeli dziecko od najmłodszych lat przyzwyczajamy, że wszędzie jeździ samochodem, że każdą, nawet krótką odległość w mieście, może pokonać samochodem, to w momencie, kiedy jest ono dorosłe, te nawyki przenosi - wyjaśnia dziennikarz Jakub Dybalski z Transportu Publicznego.
Z różnych badań wynika, że mniej więcej połowa dzieci dowożona jest do szkoły samochodem.
Prezydent Poznania jest zdecydowany. Podobnie jak Wiedeń chce zamykać ulice przed niektórymi szkołami. Jeśli się uda, już od września tego roku.
Autor: momo//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24