Około 400 protestujących starło z policją na południu Chile. Nie chcą, by firma górnicza budowała w pobliżu ich domów zakład odsalania wody. Obawiają się skazenia środowiska. Do stłumienia zamieszek wysłano co najmniej tysiąc policjantów.
Demonstranci z miasteczka Islay Cocachacra rzucali kamieniami w budynek należący do firmy i podpalili autobus. Do rozproszenia protestujących władze użyły pałek i gazu łzawiącego. Kilku z nich zostało aresztowanych.
Boją się zanieczyszczeń
Protestujący zebrali się pod siedzibą spółki wydobywającej miedź. Firma ma zbudować w tym rejonie zakład odsalania wody. Był to warunek postawiony przez władze przed dopuszczeniem do budowy wartej 934 miliony dolarów kopalni.
Mieszkańcy uważają, że projekt nazwany Tia Maria spowoduje napływ kolejnych spółek górniczych, co przyczyni się do wzrostu zanieczyszczeń i skażenia wód.
Peru jest drugim co do wielkości wydobywcą miedzi na świecie po swoim sąsiedzie - Chile.
Źródło: Reuters