Ekipy ratunkowe, próbujące wydostać 33 górników uwięzionych od ponad sześciu tygodni w chilijskiej kopalni miedzi i złota, rozpoczęły drążenie trzeciego tunelu ratunkowego. Tworzy go maszyna uprzednio wykorzystywana do eksploatacji złóż ropy.
Olbrzymi świder, pożyczony od jednej z firm naftowych, w niedzielę wieczorem zaczął przedzierać się przez 630 metrów skał oddzielających górników od powierzchni. Równolegle drążone są dwa inne szyby ratunkowe.
Słowa otuchy z góry
Prezydent Chile Sebastian Pinera powiedział w niedzielę uwięzionym górnikom, że jest pewien, iż akcja ratunkowa zakończy się powodzeniem. Według chilijskich władz górnicy mogą być uwolnieni na początku listopada.
Podczas wideokonferencji przeprowadzonej w trakcie piątej wizyty w kopalni San Jose prezydent powiedział górnikom, iż ma nadzieję, że następnym razem spotkają się już na powierzchni.
- Dziś po raz pierwszy trzy maszyny pracują jednocześnie. Nie wiemy kiedy uda im się do nich dotrzeć. Ale wiemy jedno: z Bożą pomocą uda im się to - oświadczył Pinera po rozmowie z górnikami.
Widoczne postępy
W piątek jedna z maszyn wydrążyła w pobliżu miejsca, w którym znajdują się górnicy, szeroki na 30 centymetrów szyb, jednak potrwa kilka tygodni zanim zostanie on poszerzony na tyle, by wydostać uwięzionych na powierzchnię.
Nowa maszyna, która zaczęła pracę w niedzielę, jest znacznie potężniejsza od pozostałych, może drążyć 30 metrów skał dziennie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to właśnie ona może jako pierwsza wykopać tunel ratunkowy.
Źródło: PAP