Stracili menedżera, perkusisty szukali jeszcze w sobotę. Eagles of Death Metal odwołali trasę

[object Object]
W zamachu w klubie Bataclan' zginęło 89 osóbKatarzyna / Kontakt 24
wideo 2/24

Wszyscy muzycy zespołu rockowego Eagles of Death Metal, którzy w piątkowy wieczór pojawili się na scenie w chwili, gdy zamachowcy zaczęli strzelać w klubie Bataclan w Paryżu, są cali i zdrowi - udało się ustalić agencji Reutera. W trakcie zamachu i po nim panował tak wielki chaos, że ponad dobę nie było jasne, w jakim stanie są członkowie kalifornijskiego zespołu. W zamachu zginęła m.in. jedna z osób obsługująca ich trasę koncertową w Europie, a gitarzysta Matt McJunkins długo uznawany był za zaginionego.

Bataclan - klub i sala koncertowa w Paryżu, która od lat przyciąga gwiazdy światowej muzyki i ich fanów - stała się w piątek miejscem tragedii. Z rąk islamistów zginęło tam 89 osób.

Członkowie zespołu cali. Nie żyje ich menedżer

Gdy terroryści zaczęli strzelać, na scenie były już gwiazdy wieczoru - muzycy z Eagles of Death Metal - kalifornijskiej grupy założonej przez Jessego Hughesa i Jossa Homme’a z Queens of the Stone Age - jedynych stałych członków zespołu. Homme’a tego wieczora w Paryżu jednak nie było.

Hughes, gitarzyści Matt McJunkins i Eden Galindo oraz perkusista Julian Dorio, na scenie się jednak pojawili i po kilku minutach grania, podobnie jak ich fani, musieli uciekać przed napastnikami.

Dopiero w nocy z soboty na niedzielę, ponad dobę po ataku, rodziny członków zespołu poinformowały kolejne media za oceanem o tym, że wszyscy muzycy są bezpieczni. Najwięcej strachu towarzyszyło rodzinie Matta McJunkinsa. Gitarzysta przez wiele godzin figurował na liście policji jako osoba zaginiona i szukano go kilka godzin po zamachu w budynku klubu Bataclan. W końcu o tym, że żyje, dowiedziała się jego siostra i przekazała te informacje służbom. McJunkins został zabrany do aresztu, w którym zapewniono mu ochronę i nakazano czekać, policja nie wiedziała bowiem początkowo, czy członkowie zespołu też mieli być celem zamachu. Dodatkowo McJunkins miał nieokreślone problemy z paszportem i służby wypuściły go jako jedną z ostatnich osób przesłuchiwanych w związku z atakami.

Agencja Reutera rozmawiała też z matką Jessego Hughesa. Dowiedziała się od niej, że jej syn "jest cały, ale roztrzęsiony i zdenerwowany". Z kolei teść Matta McJunkinsa poinformował po rozmowie z gitarzystą, że "wszyscy członkowie zespołu są zdrowi".

W ataku zginął 36-letni Brytyjczyk Nick Alexander - jeden z menedżerów zespołu. O jego śmierci w krótkim oświadczeniu poinformowała rodzina zabitego. Z rąk zamachowców zginął również jeden z szefów wytwórni Mercury Records, Thomas Ayad. 34-latek był w piątek jednym z fanów, bawiąc się już przed koncertem grupy, której ostatni album - "Zipper Down" - jego firma wydała.

Odwołane koncerty. Wracają do domu

Agencja AFP powołująca się na jednego z przedstawicieli promotora trasy koncertowej zespołu poinformowała, że Amerykanie postanowili odwołać pozostałe 21 koncertów, jakie mieli zagrać w Europie do 10 grudnia i zdecydowali o powrocie do Kalifornii.

Eagles of Death Metal - grupa rockowa wbrew nazwie nie mająca niczego wspólnego z death metalem - wzięła swoją nazwę z żartu. W jednym z wywiadów sprzed lat Hughes powiedział dziennikarzowi, że próbował kiedyś przekonać Jossa Homme’a do słuchania death metalu i puścił mu kilka utworów polskiego zespołu Vader. Homme zażartował wtedy, że słyszy "The Eagles death metalu". Muzycy od razu uznali, że będzie to nazywa ich grupy.

Po piątkowych atakach w Paryżu swoje koncerty we Francji odwołały U2 i Deftones. Grupa Foo Fighters postanowiła odwołać całą trasę koncertową na Starym Kontynencie.

[object Object]
Belgia: Salah Abdeslam zatrzymany, trwa operacja policjiTVN24 BiS
wideo 2/23

Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org

Raporty: