Nieznani sprawcy ostrzelali z broni palnej gabinet kontrowersyjnego prokuratora generalnego Ukrainy Wiktora Szokina. Zdaniem ukraińskich komentatorów, Szokin nieudolnie prowadzi wojnę z korupcją i przestępstwami gospodarczymi. Jest też krytykowany za blokowanie reform proeuropejskich.
Ukraińscy obserwatorzy zwracają uwagę, że do incydentu doszło w czasie, gdy ważą się losy koalicji rządowej, prokuratura bez powodzenia próbuje aresztować współpracownika oligarchy Ihora Kołomojskiego, Hennadija Korbana, a śledczy w świetle kamer starają się wręczyć wezwania na przesłuchania politykom z obozu byłego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Strzały w kierunku gabinetu Wiktora Szokina w Prokuraturze Generalnej, jednym z najlepiej strzeżonych budynków Kijowa, oddano w poniedziałek późnym wieczorem. Prokuratorowi generalnemu, który prowadził tam wówczas naradę, nic się nie stało.
Według mediów strzelał snajper. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy potraktowała to zdarzenie jako "zamach na życie" urzędnika państwowego.
"Opieszałość w śledztwach"
Cieszący się zaufaniem prezydenta Petra Poroszenki Szokin od dawna krytykowany jest m.in. za opieszałość w śledztwach w sprawie sprawców tragicznych wydarzeń z przełomu 2013 i 2014 r. na Majdanie Niepodległości w Kijowie, w wyniku których zginęło ponad 100 osób.
W ub. tygodniu Szokin był krytykowany za blokowanie decyzji w sprawie likwidacji ruchu wizowego z UE, na co z niecierpliwością oczekują dziesiątki tysięcy obywateli Ukrainy. Gazeta internetowa "Europejska Prawda" ujawniła, że Szokin odmawia realizacji punktów unijno-ukraińskiego planu działań na rzecz liberalizacji ruchu wizowego, które dotyczą kierowanej przez niego instytucji.
Chodzi o znajdujący się w tym planie paragraf, mówiący o powołaniu prokuratury antykorupcyjnej, której skład ustala specjalna komisja. Szokin delegował do niej czterech prokuratorów, obwinianych przez organizacje społeczne m.in. o korupcję.
Wywołało to sprzeciw przedstawicielstwa UE na Ukrainie, które uznało, że członkowie komisji powinni cieszyć się "pełnym zaufaniem społeczeństwa". Stanowisko to poparło MSZ w Kijowie, jednak Szokin oświadczył, że wymagania dotyczące członków komisji są sprzeczne z prawem i – jak pisze "Europejska Prawda" – zagroził MSZ wszczęciem postępowania w sprawie "podważania autorytetu organu władzy państwowej", czyli Prokuratury Generalnej.
"W negatywnym tonie"
Również w ubiegłym tygodniu na temat działalności prokuratury i jej szefa w negatywnym tonie wypowiedział się ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie Geoffrey Pyatt.
"Prokuratura Generalna Ukrainy powinna skończyć z sabotowaniem reform i obroną skorumpowanych prokuratorów (…)' – oświadczył dyplomata podczas swego wystąpienia na forum rady biznesowej USA-Ukraina.
Nie wiadomo, jak na te słowa zareagował Szokin, jednak w ostatnią sobotę Ukrainę obiegły wiadomości o nieoczekiwanym zatrzymaniu Hennadija Korbana, osoby z najbliższego otoczenia skonfliktowanego z prezydentem Poroszenką dniepropietrowskiego oligarchy Ihora Kołomojskiego.
Prokuratura Generalna ogłosiła, że Korban podejrzewany jest o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, której zarzuca się m.in. kradzież mienia i porwania ludzi. "Żadnego politycznego podtekstu tu nie ma" – uzasadniali przedstawiciele prokuratury. Sam Poroszenko oświadczył w niedzielę, że zatrzymanie Korbana to "dopiero początek walki z korupcją".
"Z zamiarem wręczenia wezwań"
Jej zapowiedź Ukraińcy ujrzeli w poniedziałek, kiedy śledczy Prokuratury Generalnej i MSW przybyli na posiedzenie szefów frakcji Rady Najwyższej z zamiarem wręczenia wezwań na przesłuchania trójce deputowanych Bloku Opozycyjnego. Ugrupowanie to wywodzi się z Partii Regionów byłego prezydenta Janukowycza. Żadnego z adresatów wezwań nie było na miejscu. W wydanych później komunikatach oświadczyli oni, że nie uchylają się od śledztw i są do dyspozycji prokuratury. Komentatorzy uznali, że cała akcja była odpowiedzią na zarzuty, iż zatrzymanie Korbana miało wymiar polityczny, a prokuratura chciała pokazać, że zajmuje się także ludźmi, związanych ze "starymi" władzami.
Hennadij Korban, szef partii Ukrop, który bez sukcesu startował w niedawnych wyborach mera Kijowa, został tymczasem przewieziony w poniedziałek do sądu w Czernihowie na północy kraju, gdzie miała zapaść decyzja o jego aresztowaniu. Nie zapadła, gdyż podejrzany, któremu podczas rozprawy pogorszyło się zdrowie, trafił do szpitala. We wtorek w godzinach porannych upłynął 72-godzinny termin od zatrzymania i Korban na krótko odzyskał wolność. Po wyjściu z sądu w Czernihowie został zatrzymany ponownie i przewieziony do siedziby SBU w Kijowie.
Tarcia w koalicji
Na tle wydarzeń wokół prokuratury, Korbana i niedawnych wyborów samorządowych, nasilają się tarcia w ukraińskiej koalicji rządowej, tworzonej przez prezydencki Blok Poroszenki, Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka, Batkiwszczynę byłej premier Julii Tymoszenko i Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego.
Sprawdzianem jej spójności będą oczekiwane w bieżącym tygodniu głosowania m.in. nad ustawami potrzebnymi do likwidacji ruchu bezwizowego. Znawcy życia politycznego w Kijowie uważają, że jeśli koalicja nie zda tego testu, Ukrainę czekają wcześniejsze wybory parlamentarne. Zależy na nich przede wszystkim Batkiwszczynie, której notowania zaczynają zbliżać się do notowań Bloku Poroszenki. Do wyborów może dojść już na wiosnę.
Autor: tas//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gp.gov.ua