Policji udało się zidentyfikować domniemanych sprawców zamachu na redakcję "Charlie Hebdo". Są to dwaj bracia Said i Cherif Kouachi oraz 18-letni Hamyd Mourad. W nocy agencja AFP podała, że ten ostatni oddał się w ręce policji. Tymczasem Cherif Kouachi od lat miał ochotę na przystąpienie do dżihadu.
W ataku na redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" zginęło dwanaście osób. Pismo słynęło z bezpardonowych satyr wymierzonych w religie i establishment. Na świcie najgłośniej o "Charlie Hebdo" bywało jednak po prześmiewczych materiałach dotyczących islamu.
W czasie środowego ataku, który obecny na miejscu policjant nazwał rzezią, jeden z zamachowców krzyczał "Allahu Akbar" ("Bóg jest wielki"). Do zamachu nie przyznała się do tej pory żadna z islamistycznych organizacji, a wiele wskazuje na to, iż mógł to być przykład działania tzw. samotnych wilków.
Francuskie media poinformowały w środę wieczorem, że udało się ustalić tożsamość trzech napastników. Jak podała agencja Reutera, miał w tym pomóc dowód osobisty pozostawiony w jednym z samochodów, którym uciekali zamachowcy.
Cherif Kouachi sympatyzował z radykałami
W czwartek nad ranem policja opublikowała zdjęcia poszukiwanych w związku z atakiem na redakcję "Charlie Hebdo" dwóch mężczyzn.
34-letni Said i 32-letni Cherif Kouachi to obywatele francuscy, z pochodzenia Algierczycy, zamieszkali w Paryżu.
Młodszy z braci jest dobrze znany policji. W 2008 roku został skazany za udział w tzw. siatce z Buttes-Chaumont (od nazwy parku na północy Paryża) rekrutującej młodych bojowników do walk w Iraku. Dwa lata później jego nazwisko pojawiło się w związku z planami uwolnienia z więzienia Smaina Aita Alego Belkacema, byłego członka algierskiej organizacji Zbrojna Grupa Islamistyczna (GIA), skazanego na dożywocie za podłożenie bomby w paryskiej stacji kolejki podmiejskiej przy Muzeum d'Orsay w 1995 roku. Tę sprawę wobec Cherifa Kouachiego umorzono z braku dowodów.
Dziennik "Liberation" podał, że Cherif Kouachi wychował się w sierocińcu w Rennes. Uczył się na trenera fitnessu. Potem dołączył w Paryżu do brata; w stolicy pracował jako dostawca pizzy i wykonywał inne dorywcze zajęcia.
"Banalny" młodzieniec z przedmieścia
W 2005 roku, jak podaje dziennik "Le Figaro", Cherif Kouachi pojawił się w reportażu z cyklu "Pieces a Convictions", wyemitowanym przez telewizję francuską. Na ujęciach z 2004 roku, jak relacjonuje "Le Figaro", jest on "banalnym" młodzieńcem z przedmieścia. "Ma marzenia jak wielu innych młodych ludzi z dzielnicy, jest fanem rapu, bardziej zwolennikiem radości życia i ładnych dziewcząt niż chodzenia do meczetu" - cytuje "Le Figaro" opinię dziennikarki.
Jednak w ciągu kilku miesięcy Kouachi angażuje się w radykalny islam dzięki kontaktowi z "emirem" - Faridem Benyettou, który kierował "siatką z Buttes-Chaumont". Według mediów francuskich obaj bracia często odwiedzali meczet w dzielnicy Stalingrad, w którym nauczał Benyettou.
W telewizyjnym dokumencie Kouchai opowiada, że to właśnie "emir" wskazał mu dobrodziejstwa zamachów samobójczych, bo "w tekstach jest napisane, że dobrze jest umrzeć jako męczennik". Z dziennikarskiego dochodzenia wynika, że Kouachi dał się szybko przekonać i przygotowuje się do wojny. Czyni to, jak zauważa "Le Figaro" w "zdumiewający" sposób: nieco joggingu w parku Buttes-Chaumont i krótkie spotkanie ze "specjalistą od broni, który uczy go, jak posługiwać się kałasznikowem".
Przekonał sąd, że został "zwiedziony" przez emira
W momencie wyemitowania dokumentu w telewizji w kanale France 3 Cherif Kouachi był już zatrzymany; został aresztowany razem z "emirem" już na pokładzie samolotu do Syrii. W 2008 roku został skazany na trzy lata więzienia, w tym 18 miesięcy w zawieszeniu. Ze względu na długi czas, który spędził w areszcie przed wyrokiem, szybko wyszedł z więzienia.
Jednak jeszcze w telewizyjnym dokumencie pracownik socjalny mówi, że Kouachi zdaje sobie sprawę, że został zwiedziony przez swego mentora. Również obrońca argumentował w trakcie procesu, że Cherif Kouachi to "sporadyczny muzułmanin", który mimo pobierania nauk u Benyettou słuchał rapu i palił marihuanę.
18-latek niewinny?
Z relacji świadków wynika, że w samochodzie, którym odjechali bracia, był trzeci mężczyzna. Według policji wspólnikiem dwóch braci był 18-latek Mourad Hamyd, szwagier Cherifa Kouchiego. Hamyd oddał się w ręce policji po tym, gdy zobaczył swoje nazwisko w mediach społecznościowych w związku z zamachem. Utrzymuje, że jest niewinny. Internauci, którzy przedstawiają się jako jego koledzy z klasy, zaczęli na Twitterze kampanię, w której potwierdzają, że był on na lekcjach w liceum w czasie zamachu.
Intervention pic.twitter.com/rSw6abAlqR
— Charles-Henry Boudet (@MisterCHCH) January 7, 2015
Beaucoup de policiers ont déjà quitté les lieux de la perquisition. Un ensemble d\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'immeubles reste sous surveillance. pic.twitter.com/FKlCuPNUx5
— Charles-Henry Boudet (@MisterCHCH) January 7, 2015
Autor: kg, adso/kka,mtom / Źródło: tvn24.pl, PAP, Reuters