Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaapelował do działaczy swojej partii, aby z "godnością" i z "zimną krwią" podchodzili do skandalu wokół szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique'a Strauss-Kahna. Strauss-Kahn był uważany za najgroźniejszego rywala obecnego prezydenta w zbliżających się wyborach.
Dzisiejsze słowa Sarkozy'ego są jego pierwszą publiczną reakcją na aferę Strauss-Kahna, zatrzymanego w niedzielę w Nowym Jorku pod zarzutem próby gwałtu na pokojówce. Dyrektor zarządzający MFW uznawany był za faworyta wyborów prezydenckich we Francji wiosną przyszłego roku, w których o reelekcję będzie się też prawdopodobnie ubiegał obecny szef państwa.
"Zimna krew, odwaga, jedność"
- Zimna krew, odwaga, jedność, i dodałbym - godność, to linia przewodnia rządzącej większości - powiedział Sarkozy swoim partyjnym kolegom z Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP) w Pałacu Elizejskim. Według świadków, te słowa odnosiły się do afery Strauss-Kahna i należy je rozumieć jako wskazówkę, aby politycy centroprawicy powstrzymali się od okazywania radości z "upadku" głównego rywala Sarkozy'ego.
Nie kryli satysfakcji z klęski rywala
Od aresztowania Dominique'a Strauss-Kahna aż do tej pory Pałac Elizejski zachowywał w tej sprawie milczenie. Oficjalnie rzecznik francuskiego rządu Francois Baroin i inni rządzący politycy apelowali o poszanowanie zasady domniemania niewinności.
Jak zauważa jednak dziennik "Le Parisien", w kuluarach ludzie bliscy prezydentowi i liczni działacze rządzącej centroprawicy nie kryli satysfakcji z dotkliwej klęski głównego rywala Sarkozy'ego.
Po aresztowaniu Strauss-Kahna deputowany UMP Bernard Debr nazwał go nawet publicznie "przestępcą seksualnym" i poradził mu, aby się leczył z "erotomanii". Zarzucił też DSK, że ten miał "poniżyć" swój kraj w oczach cudzoziemców.
Źródło: PAP