Zabiła się na czacie. "Przyjaciele" nie pomogli

 
Kobieta zatruła się dymem siedząc przy komputerzesxc.hu

31-letnia mieszkanka Tajwanu popełniła samobójstwo, wdychając trujące opary podczas czatowania z kilkorgiem "przyjaciół" na Facebooku. Choć było jasne, że kobieta odbiera sobie życie, żaden z jej znajomych nie zaalarmował służb ratunkowych.

Policja poinformowała we wtorek, że Claire Lin zabiła się 18 marca we własne urodziny. Zapisy na Facebooku wskazują, że podczas odbierania sobie życia czatowała z dziewięciorgiem przyjaciół, informując ich o swoim zamiarze.

"To musi być zatrucie FB. Haha"

Rozmowa samobójczyni ze znajomymi trwała 67 minut, podczas których kobieta stopniowo zatruwała się. Na zdjęciach, które przesłała ze swojej komórki na portal społecznościowy, widać węgle żarzące się na grillu i pokój spowity dymem.

Przynajmniej jeden znajomy próbował odwieść kobietę od jej planów. - Opanuj się. Bądź spokojna. Otwórz okno i proszę Cię, zgaś węgle. Błagam - napisał w rozmowie Chung Hsin.

Kobieta nie reagowała na prośby znajomego. - Dym napełnia me oczy łzami. Nie piszcie już do mnie - napisała 31-latka. - Za późno. Mój pokój jest pełen dymu. Właśnie wysłałam nowe zdjęcie. Nawet gdy umieram, ciągle potrzebuje FB (Facebooka - red.). To musi być zatrucie FB. Haha - tak brzmiały ostatnie słowa wysłane przez Claire Lin.

Rodzina zmarłej bardzo ubolewa, że nikt z przyjaciół nie spróbował przyjść młodej kobiecie z pomocą. Bliscy kobiety zorientowali się o jej czynie po fakcie i za późno, aby ją uratować.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu