Uzbrojony mężczyzna grożąc bronią wziął rano zakładników w zespole szkół w Vitry-sur-Seine, na przedmieściu Paryża. Z pobliża ewakuowano mieszkańców, a budynek otoczyła jednostka antyterrorystyczna. Około godz. 11 udało się uwolnić wszystkie przetrzymywane osoby.
Jak informuje Piotr Moszyński, dziennikarz RFI i korespondent "Newsweeka", prawdopodobnie jedyny zakładnik, który był przetrzymywany, został uwolniony - nic mu się nie stało. Jest to ojciec jednego z dzieci, które przyszły rano do budynku służącego w czasie wakacji za ośrodek półkolonijny (podczas roku szkolnego pełni funkcję przedszkola). - Około godz. 7 do środka wtargnął prawdopodobnie 30-letni mężczyzna w zielonym kombinezonie - mówi Moszyński. Mógł to być kombinezon śmieciarza, przez co nie zwrócił na siebie uwagi rodziców i opiekunów. Za zakładników wziął czwórkę dzieci i jednego z rodziców.
Niezrównoważony psychicznie
Budynek otoczony jest przez antyterrorystów i elitarną jednostkę policyjną RAID. Na miejscu znajdują się również policyjni negocjatorzy. Zdaniem polskiego dziennikarza, to dzięki ich rozmowom porywacz zgodził się na uwolnienie wszystkich przetrzymywanych osób. - Dzieci zostały wypuszczone niemal natychmiast. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że prawie wcale nie były zakładnikami - przyznaje.
Od osób już wypuszczonych wiadomo, że porywacz wypowiada się w sposób niespójny, co może świadczyć o złym stanie psychicznym. - Wyglądał na bardzo zdeterminowanego. Wiadomo już, że był uzbrojony nie w jeden, ale w dwa pistolety - podaje Moszyński.
Policji udało się ustalić tożsamość napastnika, jednak nie zdecydowała się podać jej do informacji publicznej. Wiadomo jedynie, że do tej pory nie był notowany.
Nie jest jasny motyw postępowania terrorysty.
Autor: mtom/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: ENEX