Wiedeńczycy za uchodźcami. Ale prawica zyskuje i rośnie w siłę


W wyborach w Wiedniu, traktowanych jako plebiscyt w sprawie polityki imigracyjnej rządu, socjaldemokraci utrzymali się przy władzy i uniemożliwili opanowanie stolicy Austrii przez agitującą przeciwko uchodźcom prawicową FPOe, pomimo rekordowego wyniku tej partii.

Socjaldemokratyczna Partia Austrii SPOe zdobyła w wyborach regionalnych w niedzielę 39,4 proc. głosów - o 4,9 proc. mniej niż w 2010 roku.

Lepszy wynik

Prawicowo-populistyczna Austriacka Partia Wolności FPOe poprawiła co prawda swój wynik aż o 6,5 proc. - do 32,3 proc., co jest rekordowym wynikiem tej partii, uległa jednak zwycięskim socjaldemokratom. Szef FPOe Heinz-Christian Strache, który zapowiadał w kampanii przedwyborczej "rewolucję październikową", przyznał się do porażki i pogratulował zwycięzcom. Jak podkreślił, poparcie dla jego partii zwiększa się z roku na rok. "Tym razem się nie udało, ale jesteśmy coraz bliżej celu" - powiedział 42-letni technik dentystyczny. Koalicjant SPOe - partia Zieloni uzyskała 11,1 proc. - o 1,5 proc. mniej niż pięć lat temu. Obie partie będą mogły prawdopodobnie kontynuować obecną koalicję. Klęskę poniosła konserwatywna Austriacka Partia Ludowa (OeVP) - 8,7 proc., o 5,3 proc. mniej niż w 2010 roku. Podany wieczorem ostateczny wynik nie uwzględnia jedynie głosów oddanych korespondencyjnie.

Ważny test

Wybory w Wiedniu były traktowane przez wszystkie siły polityczne w Austrii jako ważny test dla polityki migracyjnej rządu centralnego socjaldemokratów i konserwatywnej (OeVP). Dobry wynik SPOe jest zaskoczeniem, gdyż prognoza opublikowana bezpośrednio po zamknięciu lokali wyborczych, opierająca się na ostatnich wynikach sondażowych, przewidywała wyrównany pojedynek. Obie rywalizujące ze sobą partie miały otrzymać po około 35 proc. Wiedeń jest od końca wojny bastionem socjaldemokratów. SPOe rządzi w stolicy kraju nieprzerwanie od 1945 roku. Od ponad 20 lat burmistrzem Wiednia jest socjaldemokrata Michael Haeupl.

Pojedynek

Rywalem Haeuptla był szef prawicowej FPOe Strache. Jego mentorem polityka był Joerg Haider - twórca partii i jej największego jak dotychczas sukcesu - wejścia w 2000 roku do koalicji rządzącej całą Austrią. Haider odszedł w 2005 roku z FPOe, a trzy lata później zginął w wypadku samochodowym. W młodości Strache uczestniczył w ćwiczeniach neonazistowskich grup paramilitarnych. Jako szef partii zdystansował się od skrajnych środowisk. "Starzy naziści cierpią na demencję, a zwolenników klasycznej skrajnej prawicy jest w społeczeństwie nie więcej niż 2-3 proc." - cytuje go tygodnik "Die Zeit". Strache od lat stara się rozszerzyć swój elektorat na robotników i klasę średnią. Głównym punktem jego programu jest krytyka polityki migracyjnej rządu. Do Austrii przyjeżdża codziennie około 6 tys. imigrantów.

Jaka polityka?

Przewodniczący FPOe domaga się wzmocnienia kontroli na granicach, preferencyjnego traktowania chrześcijańskich migrantów i obrony "zachodniego charakteru Austrii". Twierdzi, że na granicy austriackiej powinno stanąć ogrodzenie, by powstrzymać napływ migrantów. Kryzys spowodowany napływem do Europy uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki doprowadził do wzrostu poparcia dla FPOe. Prawicowo-populistyczna partia bardzo dobrze wypadła pod koniec września w wyborach regionalnych w landzie Górna Austria, gdzie podwoiła liczbę zdobytych głosów.

Kraj tranzytowy

8,5-milionowa Austria stała się krajem tranzytowym dla tysięcy ludzi, z których wielu ucieka przed zbrojnymi konfliktami na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. W czerwcu FPOe przyłączyła się do sojuszu europejskich partii skrajnie prawicowych w Parlamencie Europejskim, tworzonego m.in. przez holenderską Partię na rzecz Wolności Geerta Wildersa i francuski Front Narodowy Marine Le Pen.

Autor: msz//gak / Źródło: PAP