"Podporządkujemy się wyborowi obywateli i pokojowo przekażemy władzę"


Birmański rząd w środę po raz pierwszy zapowiedział "pokojowe przekazanie władzy", jeśli potwierdzi się zwycięstwo opozycyjnej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji w niedzielnych wyborach. Szefowa tego ugrupowania zaprosiła przywódców kraju do rozmów o pojednaniu.

- Jako rząd podporządkujemy się wyborowi obywateli i pokojowo przekażemy władzę - napisał minister informacji Ye Htut w oświadczeniu.

Opozycja zaprasza do rozmów

- Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) zwyciężyła w wielu miejscach, czego jej gratulujemy - dodał. Ye Htut zapowiedział, że po opublikowaniu ostatecznych wyników niedzielnego głosowania odbędą się rozmowy.

Szefowa birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi zaprosiła w środę trzech przywódców swego kraju do omówienia pojednania.

Pojednanie po wynikach?

- Podczas głosowania wyborcy wyrazili swoją wolę - napisała Suu Kyi w liście do szefa armii Mina Aunga Hlainga, prezydenta Theina Seina i wpływowego przywódcy parlamentu Shwe Manna.

- Chciałabym zaprosić panów do rozmów w przyszłym tygodniu na temat pojednania - dodała opozycjonistka. Według agencji AP rzecznik szefa państwa powiedział, że Thein Sein spotka się z laureatką Pokojowej Nagrody Nobla, gdy komisja wyborcza ogłosi wyniki głosowania.

Liczenie trwa

Dotychczas przeliczono 40 proc. oddanych głosów. Według komisji wyborczej NLD zdobyła ponad 80 proc. miejsc w obu izbach parlamentu. Komisja podała w środę, że Suu Kyi utrzymała swój mandat w okręgu Kawhmu, pod Rangunem.

W izbie niższej, gdzie do zdobycia były 323 miejsca, NLD otrzymała 134 mandaty na 156 już ogłoszonych. Osiem miejsc zdobyła rządząca Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP), a 14 - ugrupowania mniejszości etnicznych. W myśl konstytucji jedna czwarta z 440 miejsc jest niewybieralna i zarezerwowana dla wojska.

W izbie wyższej, w której do obsadzenia było 168 miejsc, komisja ogłosiła wyniki w 33 okręgach, z czego NLD zwyciężyła w 29, USDP w trzech, a mniejszości - w dwóch.

Pierwsze wolne wybory

Były to pierwsze wolne wybory w Birmie, od kiedy w 2011 roku wojskowa junta, która rządziła krajem od 50 lat, utworzyła cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju i rozpoczęła proces demokratyzacji i otwierania kraju na świat. Od tego czasu radykalnie zmienił się klimat polityczny, świat zniósł większość nałożonych na Birmę sankcji, w kraju poszerzono wolność słowa i stowarzyszeń, a zagraniczne inwestycje wzrosły 25-krotnie.

Zwolennicy Suu Kyi obawiają się, w jaki sposób armia zareaguje na swą porażkę w niedzielnych wyborach. Przed 25 laty NLD wygrała głosowanie, zdobywając 80 proc. miejsc w parlamencie, ale junta nie uznała wówczas wyników.

Obawy opozycji

Zgodnie z obowiązującą konstytucją nawet w przypadku zwycięstwa NLD jej liderka nie mogłaby zostać prezydentem Birmy, ponieważ członkowie jej rodziny mają obywatelstwo innego państwa. Przywódczyni opozycji zasugerowała jednak, że po wygranej to właśnie ona będzie de facto rządziła krajem. Zapowiadała, że będzie "ponad prezydentem".

Nowy parlament zacznie swe obrady dopiero na początku 2016 roku, najpewniej w lutym lub marcu.

Autor: asz\mtom / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: