Wulff nigdzie się nie wybiera


Mimo presji ze strony mediów i opozycji związanej z zatajeniem prywatnego kredytu oraz naciskami na dziennikarzy, prezydent Niemiec Christian Wulff oświadczył w wyemitowanym w środę wywiadzie telewizyjnym, że nie zamierza zrezygnować z urzędu.

W wywiadzie dla obu ogólnoniemieckich telewizji publicznych ARD i ZDF Wulff zaznaczył, że sprawuje swą funkcję z radością i że nie dopuścił się żadnego nielegalnego postępowania.

W połowie grudnia dziennik "Bild" ujawnił fakt zatajenia przez Wulffa pożyczki w kwocie ponad 500 tys. euro na zakup domu, którą w roku 2008 jeszcze jako premier krajowy Dolnej Saksonii otrzymał od żony biznesmena Egona Geerkensa. Gdy w lutym 2010 roku frakcja Zielonych w parlamencie Dolnej Saksonii zapytała, czy wiążą go jakieś interesy z Geerkensem, Wulff nie wspomniał o korzystnym kredycie.

Po ujawnieniu informacji o kredycie przez dziennik "Bild" niemiecka opozycja zarzuciła Wulffowi, że wprowadził parlamentarzystów w błąd, zatajając sprawę pożyczki. Opozycyjni socjaldemokraci zażądali od Wulffa wyjaśnień dotyczących jego powiązań z zamożnymi biznesmenami. Zdaniem sekretarz generalnej SPD Andrei Nahles to, że Wulff jako premier Dolnej Saksonii niemal każdego roku dawał się zapraszać na wakacje do zaprzyjaźnionych biznesmenów, świadczy o "zdumiewającym pojmowaniu urzędu"; z opublikowanych ostatnio informacji na temat urlopów Wulffa wynika, że w latach 2003-2010 sześć razy spędzał wakacje w posiadłościach przyjaciół.

W poniedziałek "Bild" poinformował, iż Wulff próbował zapobiec opublikowaniu artykułu na temat pożyczki, telefonując w tym celu do redaktora naczelnego gazety i grożąc sankcjami prawno-karnymi.

Według gazety Wulff w kilka dni później zatelefonował z przeprosinami, bez wchodzenia w szczegóły, za "ton i treść" wiadomości głosowej.

Wyrazy ubolewania

Wulff 22 grudnia wyraził ubolewanie z powodu zadrażnień w związku z zarzutami zatajenia prywatnego kredytu oraz utrzymywania przyjacielskich stosunków z zamożnymi przedsiębiorcami Zapewnił, że wszystkie zarzuty traktuje poważnie, lecz podkreślił, iż udzielił już w tych sprawach wszelkich informacji, ujawniając także wakacyjne pobyty u przyjaciół. Zapewnił, że "prywatne przyjaźnie" nie miały i nie mają wpływu na sprawowanie przez niego urzędu prezydenta. Poprosił obywateli o okazanie mu zaufania.

W sprawie prywatnego kredytu zaciągniętego przez prezydenta prokuratura w Hanowerze nie zamierzała wszczynać śledztwa, ponieważ nie natrafiła na żaden ślad przestępstwa.

Źródło: PAP