"Wszędzie leżą ciała. To coś strasznego"

Aktualizacja:

Co najmniej 34 osoby zginęły w wybuchu bomby w Rawalpindi w Pakistanie. Ofiary to przeważnie klienci banku, przed którym nastąpiła eksplozja. Wśród ofiar są kobiety i dzieci, a także żołnierze. Ponad 40 osób jest rannych.

- W pobliżu kolejki osób czekających na wypłatę wysadził się w powietrze samobójca na motocyklu. Znaleźliśmy pozostałości kamizelki wypchanej materiałami wybuchowymi i fragmenty ciała zamachowca - powiedział policjant Aslam Tarin.

- Wszędzie leżą ciała. To coś strasznego - powiedział z kolei przedstawiciel służb bezpieczeństwa Ali Babar.

Policja poinformowała rozgłośnię BBC, że zamachowiec wysadził się w powietrze na parkingu czterogwiazdkowego hotelu Shalimar, leżącego niedaleko kwatery generalnej pakistańskich sił zbrojnych i banku.

Nagroda za głowy talibów

Zamach w położonym niedaleko Islamabadu Rawalpindi zbiegł się z ogłoszeniem przez pakistański rząd 5 mln dolarów nagrody za informacje prowadzące do schwytania żywego lub martwego szefa Ruchu Pakistańskich Talibów (TTP) Hakimullaha Mehsuda i 18 innych talibskich przywódców.

Najwyższą nagrodę - wynoszącą 50 mln rupii pakistańskich (600 tys. dol.) - przeznaczono za schwytanie Hakimullaha Mehsuda, Wali ur-Rehmana Mehsuda i Qari Hussaina Mehsuda, których określono jako osoby odpowiedzialne za szkolenie zamachowców-samobójców.

W ciągu ostatnich dwóch lat w zamachach, które są przeprowadzane głównie przez talibów, zginęło w Pakistanie blisko 2 400 osób.