Pewien kontroler lotów z Tokio ma poważne kłopoty. Zamieścił na swoim blogu tajne dane o lotach amerykańskich samolotów w Japonii, m.in. szczegółowy plan przylotu Air Force One z Barackiem Obamą na pokładzie. Mężczyźnie grozi zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej, a rząd w Tokio łamie głowę, jak wytłumaczyć się przed sojusznikiem. Bo to już drugi w ostatnich latach wyciek amerykańskich tajemnic w Japonii.
Kontroler lotów z Tokio został przesłuchany w sprawie ujawnienia na blogu tajnych informacji o lotach amerykańskich samolotów, w tym szczegółów planów rejsu Air Force One w listopadzie ubiegłego roku. Japońscy urzędnicy są też poważnie zakłopotani przeciekiem szczegółowych informacji o locie amerykańskiego wojskowego samolotu bezzałogowego.
Ministerstwo Transportu poinformowało, że mężczyzna, który pracuje na stołecznym lotnisku Haneda, może usłyszeć zarzut ujawnienia tajemnicy państwowej.
Wszystko o locie Obamy
Kontroler, o którym wiadomo, że jest około 50-letnim mężczyzną, zamieścił na swoim blogu plan lotu Air Force One podczas wizyty Obamy w Azji w listopadzie ub.r. Jednak dopiero kilka dni temu ktoś zadzwonił do resortu transportu, informując o danych na blogu.
Podczas przesłuchania kontroler tłumaczył się, że zamieścił informacje na blogu, żeby pokazać je przyjaciołom. Do internetu trafiły dwie strony szczegółowych informacji o locie Air Force One, w tym wszystkie dane liczbowe, parametry i mapa pokazująca trasę lotu.
Przeproszą USA?
Japońskie władze zaznaczają jednak, że na blogu nie ma objaśnień ani komentarzy do zamieszczonych danych, przez co są one w większości niezrozumiałe dla laika.
Czy takie tłumaczenia przekonają Amerykanów? Gazeta "Yomiuri Shimbun" donosi, że premier Yoshihiko Noda może osobiście przeprosić prezydenta Obamę za przeciek, podczas spotkania w Nowym Jorku jeszcze w tym miesiącu.
"Nieszczelna" Japonia
Do internetu trafiły wrażliwe dane nie tylko o Air Force One, ale też innych lotach. W sumie jest to 12 stron, m.in. na temat planów lotu wojskowego bezzałogowca Global Hawk, który zbierał dane na temat skażenia radioaktywnego w rejonie Fukushimy.
W Tokio obawiają się, że skandal wywoła w Waszyngtonie wątpliwości, czy Japonia potrafi utrzymać ważne informacje w tajemnicy. Tym bardziej, że to już drugi taki kompromitujący przeciek.
W 2007 roku wyciekły tajne dane na temat amerykańskiego morskiego bojowego systemu radarowego Aegis, który jest zainstalowany także na japońskich okrętach wojennych. Wówczas aresztowano japońskiego oficera za skopiowanie danych o radarze na płyty CD i rozdanie ich kolegom z akademii morskiej.
Źródło: New York Times
Źródło zdjęcia głównego: White House