Władimir Putin w każdej chwili może uruchomić plan B, czyli wciągnąć Białoruś w wojnę i otworzyć północny front. Tej granicy bronią tysiące ukraińskich żołnierzy, w tym ojciec dziennikarki TVN24 Aliny Makarczuk - Mykoła, pseudonim "Makar". Przed świętami pokazał swoim córkom miejsca w kraju, gdzie nie da się teraz dotrzeć bez wojskowej przepustki.
- On za nic atakuje Ukrainę, nic mu nie zrobiliśmy. Napadł ot tak, po prostu - powiedziała siedmioletnia Ela, młodsza siostra dziennikarki TVN24 Aliny Makarczuk, mówiąc o prezydencie Rosji, Władimirze Putinie. - Nie potrzebuje swojego, a jeszcze nasz kraj chce zabrać. Co zrobiliśmy? Nie rozumiem - dodała.
Odwiedziny w okopach
Ela i Alina Makarczuk pojechały na północ Ukrainy, gdzie w okopach niedaleko ukraińsko-białoruskiej granicy służy ich ojciec. Towarzyszyła im kamera TVN24, dziennikarka przygotowała reportaż z tego wyjazdu, który w całości można zobaczyć w TVN24 GO. W rolę przewodniczki w reportażu Aliny wcieliła się jej młodsza siostra Ela.
- Mam takie życzenie do Mikołaja, żeby Ukraina była szczęśliwsza - powiedziała siedmiolatka podczas odwiedzin w okopach niedaleko ukraińsko-białoruskiej granicy.
CAŁY REPORTAŻ ALINY MAKARCZUK DO ZOBACZENIA W TVN24 GO >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24