Stolica Górskiego Karabachu, Stepanakert, została ponownie ostrzelana - poinformowało ministerstwo obrony Armenii. Resort podał, że wojska Azerbejdżanu uderzyły również w obiekty cywilne. Walki trwają mimo apeli grupy mediacyjnej, powołanej przez OBWE, której współprzewodniczą USA, Rosja i Francja.
Niedzielny komunikat ministerstwa obrony Armenii przekazała agencja Panarmenian. Resort podał również, że w niedzielę rano wojska Górskiego Karabachu uderzyły w lotnisko wojskowe sił azerbejdżańskich w Gandży. "Odlatujące stamtąd samoloty wojskowe dokonywały agresji nie tylko w Armenii, ale także w Górskim Karabachu" - poinformowały władze w Erywaniu.
"Odłamki izraelskich pocisków artyleryjskich LORA"
Radio Echo Moskwy tak relacjonowało wydarzenia w Górskim Karabachu: "W ostatnich godzinach w Stepanakercie rozległo się kilkanaście silnych eksplozji z charakterystycznym odgłosem lecących odłamków. Przedstawiciele ormiańskiego ministerstwa obrony informują o uderzeniu pocisków w obiekty cywilne, szczególnie w budynki mieszkalne. W Stepanakercie zawyły syreny przeciwlotnicze, naoczni świadkowie opowiadali, że słyszeli eksplozje także za miastem".
Rozgłośnia dodała natomiast, że "noc minęła spokojnie, syrena nie została włączona, nie było ostrzału".
Korespondent rosyjskiej agencji RIA Nowosti przekazał, że w wyniku ostrzału Stepanakertu został uszkodzony gmach operatora sieci telekomunikacyjnej Karabachtelecom. "W budynku zostały wybite szyby, w pobliżu - wyrwy po pociskach i fragmenty pocisków, wiele samochodów zostało uszkodzonych i spalonych. Wojsko (Górskiego Karabachu - red.) twierdzi, że są to odłamki izraelskich pocisków artyleryjskich LORA" - poinformowała agencja.
"Rozszerzona strefa walki"
Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu twierdzi, że "cios został zadany w odpowiedzi na ostrzał dwóch miast przez siły zbrojne Armenii - Terter i Horadiz - położone w pobliżu linii kontaktu".
Szef resortu generał Zakir Hasanow oświadczył, że otwarcie ognia z terytorium Armenii "nosi ewidentnie prowokacyjny charakter i poszerza strefę działań wojennych".
Strona ormiańska zaprzeczyła oskarżeniom, jakoby ostrzały były dokonywane z jej terytorium.
Apel grupy mediacyjnej
Walki wojsk Azerbejdżanu z siłami Górskiego Karabachu wspieranego przez Armenię trwają mimo apeli grupy mediacyjnej, której współprzewodniczą USA, Rosja i Francja. Grupa Mińska została powołana przez OBWE w celu ustanowienia zawieszenia broni w Górskim Karabachu.
1 października, we wspólnej deklaracji prezydenci USA, Rosji i Francji - Donald Trump, Władimir Putin i Emmanuel Macron - wezwali strony konfliktu do natychmiastowego przerwania walk, a także do rozmów pokojowych bez warunków wstępnych.
"Opłakujemy ofiary i składamy wyrazy współczucia rodzinom zabitych i rannych. Wzywamy do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych między siłami zbrojnymi zaangażowanych stron. Wzywamy również przywódców Armenii i Azerbejdżanu do niezwłocznego podjęcia zobowiązań w dobrej wierze i bez stawiania warunków wstępnych do wznowienia negocjacji w sprawie meritum porozumienia z pomocą współprzewodniczących Grupy Mińskiej OBWE" - podano w oświadczeniu opublikowanym na stronie Kremla.
Toczący się spór
Walki między Azerbejdżanem i wspieranym przez Armenię Górskim Karabachem wybuchły 27 września. Strony walczą o 146-tysięczny region położony w górach na terytorium Azerbejdżanu, ale zamieszkały głównie przez etnicznych Ormian. Ogłosili oni niepodległość tego terytorium podczas konfliktu, który wybuchł po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku.
Od tego czasu Baku i Erywań, z różnym nasileniem, toczą spór o Górski Karabach, którego niepodległość nie została uznana na arenie międzynarodowej.
Źródło: Panarmenian, Echo Moskwy, RIA Nowosti, tvn24.pl