Armenia jest gotowa do współpracy z grupą mediacyjną, której współprzewodniczą USA, Rosja i Francja, w celu ustanowienia zawieszenia broni w Górskim Karabachu. Starcia wojsk Azerbejdżanu z siłami separatystów wspieranych przez Erywań, trwają od 27 września.
"Jesteśmy gotowi współpracować z krajami współprzewodniczącymi Grupy Mińskiej OBWE w celu przywrócenia zawieszenia broni na podstawie porozumień z lat 1994-1995" - oświadczyło armeńskie MSZ. Grupa Mińska to powołana w 1992 roku przez Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) struktura do rozwiązania konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach.
Dzień wcześniej we wspólnej deklaracji prezydenci: USA - Donald Trump, Rosji - Władimir Putin i Francji - Emmanuel Macron wezwali wojska Azerbejdżanu i siły armeńskie do natychmiastowego przerwania walk o Górski Karabach. Wezwano też strony konfliktu do rozmów pokojowych bez warunków wstępnych.
Atak na Stepanakert
Piątek jest szóstym dniem trwającej od 27 września wymiany ognia między wojskami Azerbejdżanu a siłami Armenii i Górskiego Karabachu.
Ministerstwo obrony Armenii poinformowało, że systemy obrony powietrznej zestrzeliły samolot bojowy i dwa drony sił azerbejdżańskich. Resort, cytowany przez agencję Panarmenian, przekazał ponadto, że wojska azerbejdżańskie ponownie zaatakowały stolicę Górskiego Karabachu Stepanakert, "niszcząc wiele obiektów infrastruktury cywilnej".
Ministerstwo obrony Górskiego Karabachu podało, że liczba jego żołnierzy, którzy zginęli w walkach z wojskiem azerbejdżańskim od początku konfliktu wzrosła do 158.
Podczas ostrzału armii azerbejdżańskiej w Górskim Karabachu zostało rannych dwóch francuskich dziennikarzy gazety "Le Monde". W piątek wczesnym rankiem zostali przewiezieni ze Stepanakertu do centrum medycznego "Erebuni" w Erywaniu.
Stanowisko Turcji
Turcja, sojuszniczka Azerbejdżanu, oświadczyła w czwartek, że "USA, Rosja i Francja nie powinny angażować się w dążenie do zawieszenia broni w spornym regionie Kaukazu, biorąc pod uwagę, że zaniedbywały tam problemy przez około 30 lat".
Według premiera Armenii Nikola Paszyniana Turcja wysłała w region Górskiego Karabachu tysiące syryjskich najemników, a tureccy oficerowie są bezpośrednio zaangażowani w kierowanie ofensywą wojsk Azerbejdżanu. Paszynian oskarżył Ankarę o to, że "ponownie wkroczyła na ścieżkę ludobójstwa", nawiązując do rzezi Ormian przez Turków w Imperium Osmańskim w czasie I wojny światowej, w latach 1915-1917.
Turcja od lat stoi na stanowisku, że do masakr na Ormianach doszło w czasie konfliktu i nie miały one podłoża etnicznego bądź religijnego. Ankara protestuje przeciwko określeniu "ludobójstwo" i kwestionuje szacowaną na ponad 1 mln liczbę ofiar.
146-tysięczny Górski Karabach jest położony na terytorium Azerbejdżanu i zamieszkały głównie przez etnicznych Ormian. Ogłosili oni niepodległość podczas konfliktu, który wybuchł po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku. Od tego czasu Baku i Erywań, z różnym nasileniem, toczą spór o ten region, nieuznawany na arenie międzynarodowej.
Źródło: PAP, Panarmenian