Zwalone mosty, miasta podzielone przez rzeki i kompletnie zalane domy - tak wygląda sytuacja w północnej Anglii. Brytyjczycy walczą ze skutkami powodzi, które nawiedziły kraj po jednych z najsilniejszych burz w historii.
Największe szkody woda poczyniła w Kumbrii. W Cockermouth, która pod koniec tygodnia znalazło się pod wodą, dopiero dziś właściciele około 900 posiadłości mogli powrócić i oszacować spustoszenie poczynione przez powódź.
Największe odnotowane w Wielkiej Brytanii opady zniszczyły ponad 1300 domów, zniszczyły dwa duże mosty drogowe i zmusiły władze do zamknięcia 16 dalszych przepraw i dziesiątek dróg, w obawie o bezpieczeństwo mieszkańców.
Ofiary żywiołu
W piątek na zawalonym moście w Workington zginął policjant Bill Barker. Prawdopodobnie zginęła też 21-letnia kobieta, która wpadła do rzeki Usk w Brecon. Na rzece Dart zginął też 46-letni kajakarz, przygnieciony przez drzewo.
Jeszcze długo będą trwać próby usunięcia skutków powodzi. Cywilnym służbom ratunkowym pomagają też żołnierze z 39. Królewskiego Regimentu Artylerii.
W 18 miejscach w całym kraju wciąż utrzymywany jest alarm powodziowy. A to jeszcze nie koniec kłopotów dla Brytyjczyków, bo służby meteorologiczne zapowiadały na poniedziałek i wtorek dalsze opady.
Źródło: CNN.com