Zostawili go rodzice, adoptowała miejska radna. Nie żyje mały Kaif

Źródło:
La Nazione, Corriere della Sera
Zostawili go rodzice, zaadoptowała miejska radna. Nie żyje mały Kaif
Zostawili go rodzice, zaadoptowała miejska radna. Nie żyje mały KaifChiara Fossombroni
wideo 2/2
Zostawili go rodzice, zaadoptowała miejska radna. Nie żyje mały KaifChiara Fossombroni

Włoskie media opisują historię trzylatka, który w niedzielę przegrał z nieuleczalną chorobą. - Był dla mnie kwintesencją miłości - opisuje Chiara Fossombroni, która opiekowała się Kaifem przez ostatnie dwa i pół roku. Chłopiec cierpiał na niezwykle rzadką chorobę wątroby. Biologiczni rodzice zgłosili się z nim do szpitala w 2020 roku, ale niedługo potem przestali odwiedzać syna. Właśnie wtedy adoptowała go Chiara Fossombroni, radna miejska z Florencji.

- Był dla mnie darem, najprawdziwszym cudem - mówi Chiara Fossombroni dziennikarzowi "Corriere della Sera", który zauważa, że patrząc na zdjęcie synka, Fossombroni delikatnie się uśmiecha. Kaif w czerwcu skończyłby cztery lata.

Chłopiec zmagał się z nieuleczalną chorobą NBAS, czyli ciężką niewydolnością wątroby. Fossombroni wychowywała Kaifa samotnie i zajmowała się nim razem z grupą lekarzy specjalistów ze szpitala dziecięcego Meyer we Florencji. To tam zaczęło się ich wspólne życie.

Spotkanie przez pomyłkę i miłość od pierwszego wejrzenia

W wywiadzie dla "La Nazione", czołowego florenckiego dziennika, miejska radna opowiedziała, jak to się stało, że chłopiec trafił pod jej dach.

- Poznałam go właściwie przez pomyłkę. Jakiś rok wcześniej (w 2019 - red.) poprosiłam prezeskę stowarzyszenia "Mamme matte" o wprowadzenie mnie w świat formalności dotyczących adopcji. Doinformowałam się, ale nie podjęłam kolejnych kroków. W marcu 2020 roku prezeska poszukiwała matki dla chłopca, który przebywał wtedy na oddziale w szpitalu Meyer. Chciała zadzwonić do kobiety o imieniu Chiara i przypadkowo wybrała mój numer. Tak miało być. Jak tylko go zobaczyłam, zrozumiałam, że to ja zostanę jego mamą - opowiada Fossombroni włoskiemu dziennikowi.

Kaif w czerwcu skończyłby 4 lataChiara Fossombroni

Kiedy poznała Kaifa, miał zaledwie 1,5 roku. Wiedziała, że lekarze stwierdzili u niego NBAS. - To niezwykle rzadka choroba, cierpi na nią około 170 osób na świecie. On był tym 'cięższym przypadkiem', ponieważ miał również niedobory odporności. Medycy nie dawali mu wielkich szans na długie życie - opisuje Fossombroni.

Opieka nad chłopcem wymagała cierpliwości i poświęcenia, Kaif nie mógł normalnie jeść ani pić. - Jego biologiczni rodzice przez pierwsze miesiące, od kiedy trafił do szpitala, przychodzili go odwiedzać, raz, dwa razy w tygodniu, później już wcale. Dlatego dyrekcja placówki zgłosiła się do stowarzyszenia z prośbą o pomoc w opiece i uruchomienie procedury adopcyjnej - opowiada radna.

Na co dzień szpital, ale czasem morze, góry, spotkanie z psem

Po tym, jak już oficjalnie została matką Kaifa, starała się pokazywać mu, jak wygląda okolica, w której żyją. - Zaczęliśmy od ogrodu w szpitalu, gdzie dotykał trawy stópkami i mógł cieszyć się promieniami słońca. W tych nielicznych dniach, kiedy mogliśmy wyjść ze szpitala, jeździliśmy nad morze i w góry. W domu od razu zaprzyjaźnił się z moim psem. Chciałam, żeby jak najczęściej zaznawał tego życia, z którego przez chorobę nie mógł w pełni korzystać - tłumaczy Fossombroni.

Chiara postawiła sobie za cel pokazać synkowi najpiękniejsze miejsca w okolicyChiara Fossombroni

Miłość Chiary do Kaifa wspominają w rozmowie z "Corriere della Sera" również jej znajomi z pracy. Jak mówią, przez całą pandemię COVID-19 uczestniczyła w zebraniach i sesjach rady online, zawsze z Kaifem u boku. - Jego obecność na spotkaniach była dla nas naturalna i właściwie obowiązkowa, bardzo się do niego przywiązaliśmy - powiedział jeden z radnych.

Kaif zmarł 1 maja. "Pokazał mi, czym jest prawdziwa miłość"

W ostatnich dniach kwietnia stan Kaifa nagle bardzo się pogorszył. Fossombroni opowiada o tym dziennikarzowi "La Nazione". - Przeszedł operację, która przebiegła pomyślnie, ale po niedługim czasie pojawiły się komplikacje. Trafił na oddział intensywnej terapii. Wiem, że lekarze robili, co w ich mocy, ale w nocy 1 maja odszedł - mówi.

Dodaje, że mimo śmierci Kaifa czuje pewien rodzaj szczęścia. - Pokazał mi, czym jest prawdziwa miłość. Jestem szczęśliwa, bo jest moim aniołkiem i nikt nas nie rozdzieli. Nawet śmierć, której dzięki niemu już się teraz nie boję - podsumowała.

Apel: nie bójcie się niepełnosprawności

Na koniec rozmowy z "Corriere della Sera" Chiara postanowiła wystosować apel do przyszłych rodziców adopcyjnych. - Nie dawajcie się przestraszyć niepełnosprawnościami, spotykajcie się z tymi dziećmi. Jeśli między wami, tak jak było w moim przypadku, rozkwitnie miłość, a może rozkwitnąć tylko podczas fizycznego spotkania, to będzie najpiękniejsze, co wam się w życiu przydarzy - zakończyła.

Fossombroni jest radną Quartiere 2 - dzielnicy numer 2, zwanej również Campo di Marte, która leży na północnym wschodzie Florencji. Wiosną ubiegłego roku napisała książkę pod tytułem "Odpowiedzią jesteś ty". To historia kobiety, która nie może mieć dzieci i spotyka w szpitalu półtorarocznego chłopca. Losy Kaifa opisywały też wielokrotnie najważniejsze włoskie media.

Autorka/Autor:ww/ tam

Źródło: La Nazione, Corriere della Sera

Źródło zdjęcia głównego: Chiara Fossombroni