Opublikował wstrząsające nagrania z rosyjskich więzień. Jest na liście osób poszukiwanych

Źródło:
Interfax, BBC, Echo Moskwy

Władimir Osieczkin, szef broniącej praw człowieka organizacji Gulagu.net, która ujawniła nagrania świadczące o stosowaniu tortur w rosyjskich więzieniach, znów został wpisany przez MSW w Moskwie na listę osób poszukiwanych. W rozmowie z radiem Echo Moskwy aktywista, od kilku lat mieszkający we Francji, powiedział, że nie boi się tej decyzji.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

O umieszczeniu Osieczkina w rejestrze osób poszukiwanych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji poinformowała w piątek między innymi agencja Interfax.

Resort poinformował, że Osieczkin znalazł się "ponownie" na liście osób poszukiwanych. Poprzednio był na niej w 2020 roku i wtedy sprawa dotyczyła "oszustwa".

W lipcu ubiegłego roku moskiewski sąd aresztował zaocznie Osieczkina w tej sprawie. Aktywista, odnosząc się do tej decyzji, stwierdził, że "nie ma ona nic wspólnego z prawem i moralnością". "W Rosji nie ma niezależnego sądu. Celem nie jestem ja osobiście. Celem jest zniszczenie projektu Gulagu.net, który broni praw człowieka" - przekazał w mediach społecznościowych Osieczkin.

Więzienia w Rosji. Zdjęcie ilustracyjne Jonas Petrovas / Shutterstock

Opublikowane nagrania

Na początku października Gulagu.net opublikował nagrania ze szpitala więziennego w Saratowie, które świadczą, że w tym miejscu stosowano systematyczne tortury wobec skazanych. Materiały wideo pochodziły z tajnych archiwów Federalnej Służby Więziennictwa i Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Przekazał je obrońcom praw człowieka białoruski programista Siergiej Sawieliew, który wcześniej odsiadywał wyrok w kolonii karnej w obwodzie saratowskim i trafił do szpitala więziennego w Saratowie z podejrzeniem, że jest chory na gruźlicę.

Sawieliew był administratorem więziennych kamer monitoringu. Nagrania - zamiast kasować - kopiował. Pytany przez rosyjską sekcję BBC o to, jak udało mu się je wynieść z więzienia, odpowiedział: - To jest możliwe wtedy, gdy wiesz, jak to działa, gdy znasz ludzi, wiesz, czego się po nich spodziewać.

Osieczkin: będziemy kontynuować swoją pracę

Zdaniem rosyjskich obrońców praw człowieka obecna decyzja MSW w sprawie ponownego umieszczenia Osieczkina na liście osób poszukiwanych jest związana właśnie z opublikowanymi nagraniami. Tortury wobec skazanych stosowano między innymi po to, by przyznawali się do winy lub obciążali nią opozycyjnych więźniów.

Osieczkin od 2015 roku mieszka we Francji. Do tego kraju wyjechał także Sawieliew, który również trafił na listę osób poszukiwanych.

W rozmowie z radiem Echo Moskwy twórca Gulagu.net powiedział, że nie boi się decyzji resortu wewnętrznego w Moskwie. - Myślę, że spróbują wysłać jakieś materiały do Francji, do Interpolu. Ale nie mam się czego obawiać. Ja i moi koledzy żyjemy uczciwie i otwarcie. We Francji płacimy podatki, a wszystkie nasze działania są absolutnie przejrzyste. Opuściłem Rosję w 2015 roku właśnie z powodu groźby fałszywych postępowań karnych. W każdej chwili mogę stawić się we francuskim komisariacie, aby udzielić wyjaśnień - powiedział.

Dodał, że pracownicy Gulagu.net nie boją się rosyjskich sił bezpieczeństwa i będą kontynuować swoją pracę.

Autorka/Autor:tas

Źródło: Interfax, BBC, Echo Moskwy

Źródło zdjęcia głównego: Jonas Petrovas / Shutterstock