Wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Polsce dowodzi, że geopolityczny punkt ciężkości Europy przesuwa się na wschód - napisał we wtorek na portalu brytyjskiego tygodnika "The Spectator" były dyrektor do spraw badań na Wydziale Polityki i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Cambridge oraz publicysta John Keiger. Jak ocenił, "wojna w Ukrainie obnażyła bezsilność zachodnioeuropejskiego establishmentu".
Jak zaznaczył John Keiger, "prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki leci w tym miesiącu do Polski, nie do Niemiec ani do Francji, ani nawet do Wielkiej Brytanii". "W tym geście jest wielka symbolika, która wykracza poza zwykłe okazanie przez Waszyngton solidarności z państwami frontowymi w rosyjskiej wojnie z Ukrainą. Symbolizuje trend, w którym geopolityczny środek ciężkości Europy przesuwa się na wschód" - wskazał autor na portalu brytyjskiego tygodnika "The Spectator".
Przypomniał, że kiedyś środek ciężkości Europy znajdował się na zachód od Łaby, co podkreślały realia zimnej wojny, potęga gospodarcza, militarna przewaga Europy Zachodniej, wzmocniona fizyczną obecnością Stanów Zjednoczonych, oraz zachodnia koncentracja na integracji europejskiej. Sytuacja ta utrzymała się we wczesnym okresie postzimnowojennym, kiedy państwa Europy Środkowej i Wschodniej starały się dołączyć do wspólnot europejskich.
"Asymetria została wzmocniona kulturowo, gdy coraz bardziej hegemoniczna, kierowana przez Zachód Unia Europejska rozpowszechniała swoje integracyjne i postępowe wartości w Europie Środkowej i Wschodniej, nie zwracając uwagi na narodowe tradycje, kultury i, co ważniejsze, życzenia miejscowej ludności. W rezultacie w ostatnich latach doszło do konfliktu pomiędzy kulturowym i politycznym sojuszem państw wyszehradzkich (Polska, Czechy, Węgry, Słowacja) a zachodnimi państwami członkowskimi, które chcą utrzymać wizję postnacjonalizmu, która prawdopodobnie ukrywa zachodnią dominację" - ocenił publicysta.
"Polska coraz mocniej kontestuje i stanowi przeciwwagę dla zachodniej dominacji w UE"
Keiger zauważył, że Polska, która wyłoniła się jako rzecznik państw wyszehradzkich, ma piątą co do wielkości populację w UE, szóstą co do wielkości gospodarkę i dynamiczną, ukierunkowaną na NATO i USA politykę zagraniczną i obronną.
"Kontrastuje to z nieustannym i bezowocnym francuskim myśleniem życzeniowym o wspólnej europejskiej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa oraz pragnieniem utworzenia europejskiej armii. Polska coraz mocniej kontestuje i stanowi przeciwwagę dla zachodniej dominacji w UE. Agresja Rosji na Ukrainę i zdecydowane wsparcie Polski dla Kijowa kontrastują z ambiwalencją (prezydenta Francji Emmanuela - red.) Macrona i skłonnością do uników (kanclerza Niemiec Olafa - red.) Scholza" - pisze publicysta.
Keiger napisał, że po wyjściu spod sowieckiej okupacji państwa Europy Środkowo-Wschodniej zachowały podejrzliwość wobec geostrategicznych zamiarów Rosji, podczas gdy Europa Zachodnia spieszyła się, by zebrać dywidendę z postzimnowojennego pokoju, tnąc wydatki na obronę, dostosowując się do Rosji, skupiając się na głębszej integracji i promując postępowe polityki, które prawdopodobnie zaostrzyły wewnętrzne podziały i odwróciły uwagę od geopolitycznych realiów. "Wojna Rosji z Ukrainą obnażyła bezsilność zachodnioeuropejskiego establishmentu" - dodał.
"Polska jest postrzegana jako zbyt kluczowa dla bezpieczeństwa europejskiego"
Autor wskazał, że wizyta prezydenta Bidena w Polsce w pierwszą rocznicę rosyjskiej inwazji i jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą i innymi wschodnioeuropejskimi sojusznikami, jest postrzegane w tych krajach jako uznanie ich szczerego wsparcia dla Ukrainy. "Ale co ważniejsze, jest to postrzegane jako korekta nadmiernej dominacji zachodnich państw członkowskich w polityce UE. Komisja Europejska poczuła się zobowiązana do złagodzenia presji na Warszawę za odmowę podporządkowania się dyktatowi kulturowemu Brukseli. Polska jest postrzegana jako zbyt kluczowa dla bezpieczeństwa europejskiego" - ocenił.
"Czy mamy do czynienia z przestawieniem kursu w polityce UE? Czy skarcone zachodnie państwa członkowskie będą teraz musiały zaakceptować bardziej zrównoważone partnerstwo z Europą Wschodnią, zamiast postrzegać ją jedynie jako zacofaną i wymagającą lekcji? Czasy, kiedy prezydent Francji mógł jak Jacques Chirac powiedzieć państwom Europy Wschodniej, że dobrze by było, gdyby siedziały cicho, już dawno minęły" - skonkludował Keiger.
Źródło: PAP