Największa, nielegalna plantacja marihuany w Meksyku poszła z dymem. Armia zniszczyła wartą miliony dolarów uprawę, która miała 120 hektarów.
Wojskowi byli bezlitośni. Krzaki konopii wyrwali z ziemi, a następnie palili je na stosie.
Zniszczona uprawa była największą, jaką kiedykolwiek odkryto w Meksyku. Otoczona kaktusami i zaopatrzona w system sztucznego nawadniania plantacja znajdowała się na pustynnym terenie w stanie Baja California, około 320 kilometrów na południe od przygranicznego miasta San Diego w USA.
Przy jej pielęgnacji pracowało kilkadziesiąt osób. Jak się szacuje, jednorazowo można tam było zebrać 120 ton narkotyku o czarnorynkowej wartości 160 mln dolarów.
Większość zatrudnionych na plantacji ludzi zbiegła, ale sześciu podejrzanych aresztowano później na wojskowym punkcie kontrolnym.
Źródło: PAP