Ogromny słup dymu pojawił się nad wschodnią dzielnicą Londynu. Brytyjska służba zdrowia twierdzi, że nie było ofiar.
Pożar wybuchł najprawdopodobniej w jednym z magazynów na terenie budowy wioski olimpijskiej, niedaleko Waterden Road w przemysłowej dzielnicy miasta, Stratford. Magazyn miał zostać wyburzony. Teren jest odizolowany od obszarów zamieszkałych. Gęsty, czarny dym wskazywał, że palił się polistyren, którego duże ilości mogły znajdować się w budynku.
Teren, na którym wybuchł pożar to zajezdnia autobusowa. Teren jest obecnie opuszczony i zupełnie odcięty od obszarów zaludnionych. Jest to obecnie wielki plac budowy. Pożar w Londynie
Scotland Yard: to nie zamach!
Jakub Górski, korespondent Polskiego Radia w Londynie, powiedział, że brytyjskie media spekulowały początkowo, iż powodem pożaru mógł być zamach terrorystyczny. Jednak te informacje zostały szybko zdementowane przez Scotland Yard. To miejsce nie jest bowiem ważne z punktu widzenia strategicznego. - Nie możemy powiedzieć nic innego, jak to, że jest to zwykły pożar - powiedział rzecznik policji.
Pożar gasi 75 strażaków
Na miejscu było 15 jednostek straży pożarnej i 75 strażaków. -Teren jest opuszczony i zupełnie odcięty od obszarów zaludnionych. Jest to obecnie wielki plac budowy - relacjonuje nasz internauta z Londynu Robert Zembrzuski, którego firma ochrania budowę wioski olimpijskiej.
Dym nie zakłócił funkcjonowania pobliskiego lotniska. - Lotnisko mieści się około 5 mil od miejsca pożaru - powiedział Charles Buchanan rzecznik lotniska. - Kłęby dymu unosiły się w kierunku południowym. Samoloty startuwały i lądowały bez większych przeszkód - dodał.
Paweł Frątczak z Państwowej Straży Pożarnej uważa, że palić mogą się materiały chemiczne, nie ma jednak zagrożenia dla okolicznych budynków. Ten typ pożarów jest trudny do gaszenia, bowiem strażacy mogą go gasić jedynie z zewnątrz.
Źródło: Reuters, Sky News, BBC