Władze Mołdawii twierdzą, że powstrzymały wicepremiera Rosji Dmitrija Rogozina przed wywiezieniem z kraju petycji, w której apelowano do Moskwy o uznanie separatystycznego regionu Naddniestrza. Rogozin twierdzi, że cała operacja powiodła się i przejęto "tylko niewielką część" dokumentów.
W sobotę na lotnisku w Kiszyniowie skonfiskowano pudła z podpisaną petycją, którą Rogozin chciał zabrać do Rosji. Mołdawskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że zbada te materiały.
W niedzielę rosyjski wicepremier napisał jednak na Facebooku, że przedstawiciele mołdawskich władz przejęli "tylko niewielką część" petycji. "Zadbaliśmy o większość ładunku" - oświadczył.
Dodał, że mołdawska "prowokacja" będzie miała "poważne konsekwencje" dla stosunków na linii Moskwa-Kiszyniów.
Rogozin w Naddniestrzu uczestniczył w piątkowych obchodach Dnia Zwycięstwa. W tym separatystycznym regionie, który od początku lat 90. pozostaje faktycznie poza kontrolą władz mołdawskich, stacjonuje 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy.
Podczas wizyty wicepremier, który jest specjalnym przedstawicielem prezydenta Rosji ds. Naddniestrza, zaoferował separatystom wsparcie i skrytykował rząd Mołdawii za próby zbliżenia się do Unii Europejskiej - pisze AP.
Naddniestrze chce do Rosji
Gdy Rogozin pod koniec kwietnia poinformował, że planuje odwiedzić Naddniestrze, MSZ Mołdawii zwróciło się do ambasadora Rosji w Kiszyniowie o wyjaśnienie celu tej wizyty. Dyplomata powiedział, że wicepremier przyjeżdża jako przedstawiciel rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, by w stolicy samozwańczej republiki, Tyraspolu, spotkać się z weteranami i skontrolować budowę obiektów socjalnych, które powstają za rosyjskie pieniądze.
Władze Mołdawii obawiają się, że po anektowaniu ukraińskiego Krymu kolejnym celem Kremla będzie Naddniestrze, którego władze nie kryją chęci przyłączenia regionu do Rosji.
Autor: pk/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Serhio