Stojąc przed wami, pragnę uznać trudności, frustracje, ból i cierpienie, które tak wielu z was zniosło w rezultacie konfliktów, dotykających te ziemie oraz gorzkie doświadczenia wysiedlenia, jakie poznały tak liczne wasze rodziny i - Boże broń - mogą jeszcze poznać - takie słowa wypowiedział Benedykt XVI podczas mszy w Dolinie Jozafata. W nabożeństwie uczestniczyło kilka tysięcy osób.
- Mam nadzieję, że moja obecność tutaj jest znakiem tego, że nie zostaliście zapomniani, że wasza wytrwała obecność i świadectwo są doprawdy cenne w oczach Boga i są częścią składową dla przyszłości tych ziem - dodał papież. Benedykt XVI wyraził przekonanie, że w społeczeństwie Ziemi Świętej potrzebny jest pokój i harmonia.
- Pod murami tego miasta zostaliśmy nakłonieni do rozważań nad tym, jak daleko jest nasz świat od całkowitego wypełnienia proroctwa i obietnicy - mówił papież.
- Żydzi, muzułmanie i chrześcijanie nazywają to miasto swym duchowym domem. Ileż trzeba zrobić, aby uczynić z niego naprawdę "miasto pokoju" dla wszystkich ludzi, gdzie każdy może przybyć z pielgrzymką w poszukiwaniu Boga i usłyszeć jego głos, głos ogłaszający pokój - dodał Benedykt XVI.
"Tragiczna rzeczywistość"
Papież zauważył również, że w murach Jerozolimy nie powinno być miejsca na "ciasnotę umysłu, dyskryminację, przemoc i niesprawiedliwość". - Wierzący w Boga - przypomniał - muszą pierwsi krzewić kulturę pojednania i pokoju, niezależnie od tego jak boleśnie długi może być to proces i jak ciężkie jest brzemię wspomnień przeszłości.
Benedykt XVI z niepokojem mówił o "tragicznej rzeczywistości", jaką jest ucieczka wielu chrześcijan z Ziemi Świętej. - Dzisiaj chciałbym powtórzyć to, co mówiłem przy innych okazjach: w Ziemi Świętej jest miejsce dla każdego - stwierdził w homilii Benedykt XVI.
Papież przed ścianą płaczu
Wtorek był piątym dniem pielgrzymki Benedykta XVI do Ziemi Świętej.
Dzień rozpoczął modlitwą pod zachodnią częścią Ściany Płaczu. Papież w skupieniu modlił się przez kilkanaście minut, po czym włożył w mur zapisaną karteczkę.
Następnie jako pierwszy papież wszedł też do Kopuły na Skale (meczetu Omara), gdzie przy wejściu powitał go wielki mufti Jerozolimy Mohammed Husajn.
Na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie Benedykt XVI wygłosił przemówienie, podczas którego apelował o pokonanie konfliktów oraz nieporozumień i wspólne działania na rzecz pokoju.
"Świat rozdarty przez podziały"
Podczas swojego przemówienia, papież zapewnił też o swym szacunku dla przywódców społeczności islamskiej w Jerozolimie i mówił o "świecie w smutny sposób rozdartym przez podziały". Wyraził przekonanie, że to "święte miejsce" powinno być "bodźcem" i "wyzwaniem" dla ludzi dobrej woli do pracy na rzecz" przezwyciężenia nieporozumień i konfliktów z przeszłości i wkroczenia na ścieżkę szczerego dialogu w celu budowy świata sprawiedliwości i pokoju dla następnych pokoleń".
Benedykt XVI dodał, że ci, którzy "wyznają imię Boga", mają za zadanie "podejmowanie niestrudzonych starań o prawość", naśladując jego przebaczenie.
Spotkanie w Wieczerniku
Nieco później papież spotkał się z przedstawicielami administracji Kościoła katolickiego w Ziemi Świętej. Podczas rozmowy papież wyraził nadzieję, że będzie tam przybywać coraz więcej pielgrzymów.
Chrześcijańska obecność na tym terenie ma "żywotne znaczenie dla całego społeczeństwa" - mówił papież do ordynariuszy Ziemi Świętej w miejscu Ostatniej Wieczerzy.
Benedykt XVI zapewnił o swym pełnym poparciu dla działań miejscowego Kościoła katolickiego na rzecz chrześcijan z Ziemi Świętej, by - jak mówił - "pozostali i pomyślnie rozwijali się w ziemi swych przodków" i by byli "orędownikami oraz krzewicielami pokoju".
Źródło: PAP