W Urumczi - stolicy zamieszkanej przez muzułmańskich Ujgurów prowincji Xinjiang - ponownie słychać było odgłosy strzałów - informują naoczni świadkowie. Agencja Reutera pisze o dwóch zabitych Ujgurach.
Strzały dochodziły z muzułmańskiej, ujgurskiej części miasta, a świadkowie mówią o akcji chińskiej milicji na miejscowym rynku, z którego funkcjonariusze usunęli ponad 200 osób i zablokowali wejście.
Nie jest jasne - zastrzega AFP - co stało się na bazarze, ale agencja Reutera pisze o dwóch śmiertelnie postrzelonych Ujgurach.
Inna agencja, Associated Press, donosi zaś o pościgu milicjantów za uciekającym Ujgurem, którego po złapaniu pobili pałkami do krwi.
Oficjalnie jest spokojnie
Oficjalne media chińskie informują jednako uspokojeniu sytuacji w mieście, gdzie w zamieszkach przed tygodniem zginęły 184 osoby, a 1680 zostało rannych.
Dziennik "China Daily" na swej stronie internetowej podaje, że w Urumczi zaczęły działać sklepy a główne ulice zostały otwarte dla ruchu, mimo że od niedzieli w liczącym 2,3 mln mieszkańców mieście obowiązuje zakaz publicznych zgromadzeń.
Liczba ofiar może wzrosnąć
Według władz większość ofiar zajść, do jakich doszło w Urumczi przed tygodniem, to miejscowi Chińczycy. Ujgurzy podważają jednak takie szacunki, twierdząc że w zamieszkach ucierpiało więcej rdzennych mieszkańców regionu.
Liczba śmiertelnych ofiar zajść może jeszcze wzrosnąć, ponieważ z 939 rannych, nadal przebywających w szpitalach, stan 216 jest bardzo ciężki, a około 70 - krytyczny.
Źródło: PAP