W połowie trasy kierowca autokaru zawrócił. "Pomyśleliśmy, że to żart"

W niedzielę pasażerowie dużej niemieckiej firmy autobusowej Flixbus oferującej tanie bilety wsiedli do piętrowego autokaru w Monchengladbach w Nadrenii Północnej-Westfalii. Po pokonaniu ok. 600 kilometrów w ciągu ośmiu godzin jazdy mieli wysiąść w Berlinie.

Kiedy autokar był w połowie trasy i dojeżdżał do Hanoweru, kierowca nagle ogłosił przez mikrofon, że musi zawrócić i wrócić na przystanek autokarowy, skąd zabrał pasażerów. Powód? Kierowca wziął zbyt duży autokar, który zarezerwowany był na inną trasę, na której sprzedano znacznie więcej biletów.

"Pomyśleliśmy, że to żart" - napisała na Twitterze Christiane Schinkel, polityk z Niemieckiej Partii Piratów, która była na pokładzie autokaru.

Kierowca odmówił wysadzenia pasażerów w Hanowerze i wracania w pojedynkę, więc autokar z 40 pasażerami zawrócił na autostradzie i ruszył w trasę powrotną do Dortmundu, oddalonego od Monchengladbach o 100 km.

"Nie było powodu ciągnąć nas do Dortmundu wbrew naszej woli" - napisała na Twitterze Schinkel.

To nie był jednak koniec problemów pasażerów.

W Dortmuncie przez ok. 1,5 godziny czekali na dworcu aż Flixbus podstawi właściwy, mniejszy autokar. W sumie do Berlina dotarli po 14 godzinach z 6-godzinnym opóźnieniem.

Rzecznik Flixbusa powiedział, że choć decyzja o powrocie autobusu była "niewygodna" dla pasażerów, to nie było innego wyjścia. Firma zaoferowała pasażerom zwrot kosztów biletu oraz voucher na podróż w wybrane miejsce w Europie.

Pasażerowie nie są jednak usatysfakcjonowani i zamierzają złożyć pozew.

Flixbus jest największą siecią autokarową w Europie, która oferuje 100 tys. połączeń dziennie do 900 miast w 20 krajach.

Firma wystartowała w 2013 roku i dynamicznie się rozwijała, przejmując brytyjski Megabus w czerwcu tego roku i niemieckiego konkurenta Postbus w sierpniu.

Autor: pk\mtom / Źródło: TheLocal