- Jest to incydent (...), nie będzie konfliktu lokalnego, ani regionalnego, ani tym bardziej globalnego - tak poniedziałkowy ostrzał południowokoreańskiej wyspy Yeonpyeong na Morzu Żółtym skomentował prof. Waldemar Dziak z Instytutu Studiów Politycznych PAN. Tymczasem ekspert wojskowego ośrodka badawczego RUSI (Royal United Services Institute) John Hemmings podkreślił, że to "poważny incydent", który podnosi "ryzyko zbrojnej konfrontacji między" Koreami.
- Jest to incydent, tylko incydent i z tego incydentu nie będzie nic; (...) nie będzie konfliktu lokalnego, ani regionalnego, ani tym bardziej globalnego - przekonywał prof. Dziak. Przypomniał on, że od momentu zakończenia konfliktu w 1953 roku, "na terenie Półwyspu Koreańskiego miało miejsce 7-8 tys. konfliktów na lądzie, morzu, w powietrzu". Politolog przypomniał, że "były to konflikty, incydenty, niespodziewane ostrzały zza granicy, odpowiedzi na te ostrzały itd."
Wojny nie będzie
Jest to incydent, tylko incydent i z tego incydentu nie będzie nic; (...) nie będzie konfliktu lokalnego, ani regionalnego, ani tym bardziej globalnego Prof. Waldermar Dziak
To poważny incydent wpisujący się w kontekst napiętych stosunków między obydwoma państwami koreańskimi i podnoszący ryzyko zbrojnej konfrontacji między nimi John Hemmings
Według prof. Dziaka, "wojny nie będzie z wielu powodów". - Do wojny muszą dążyć dwie strony. Korea Płn. w zasadzie jest przygotowana, wojny się nie boi, ale wojna oznaczałaby dla niej katastrofę. To jest kolejna próba zwrócenia uwagi na siebie. Jesteśmy potęgą, jesteśmy mocarstwem nuklearnym, militarnym, musicie się z nami liczyć, musicie udzielać nam pomocy gospodarczej, bo jesteśmy nie dość, że uzbrojeni, to jeszcze niebezpieczni - wyjaśnił.
Przypomniał, że w Phenianie trwa w tej chwili proces sukcesji władzy, rządy ma przejąć najmłodszy syn północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Ila, Kim Dzong Un. - Chcą pokazać, że ten nowy, tak naprawdę czterogwiazdkowy generał, się liczy, że będzie odgrywał coraz większą rolę, że ta zmiana władzy to nie jest osłabienie reżimu, a wprost przeciwnie - umocnienie; że ci, którzy uważają, że jak odejdzie Kim Dzong Il to nastąpi liberalizacja i reformy, się mylą - ocenił prof. Dziak.
Delikatni jak Seul
Według prof. Dziaka, Korea Płd. odpowiada w sposób umiarkowany. Jak zaznaczył, "nie ma determinacji do odpowiadania ostrzem na ostrze". Jednocześnie zaznaczył, że "jest to ryzykowna gra, bo Korea Płn. pozwala sobie na coraz więcej przy aprobacie albo milczeniu społeczności międzynarodowej". Według niego przyzwolenie społeczności międzynarodowej na prowokacje wobec Korei Płd. jest niebezpieczne, "bo to rozzuchwala dyktatora".
Wszyscy chcą status quo
Jego zdaniem, Korea Płd. napisze skargę do Rady Bezpieczeństwa ONZ i odbędzie się debata, która nie rozwiąże problemu. - Półwysep Koreański stoi na krawędzi wojny od wielu lat. Pamiętajmy, że tu mamy konfrontację pomiędzy bardzo opresyjnym reżimem, obskurną, ohydną dyktaturą wojskową, a państwem demokratycznym; a zawsze w takim starciu państwo demokratyczne ma mniejsze możliwości - przypomniał profesor.
Politolog podsumował: - Dzisiaj w Phenianie mogą otwierać butelki szampana, a świat może się tylko wstydzić - podsumował politolog.
Podniesione ryzyko
Z kolei ekspert wojskowego ośrodka badawczego RUSI (Royal United Services Institute) John Hemmings stwierdził, że "incydenty zbrojne między obu państwami koreańskimi, jak ten z wtorku na Morzu Żółtym, podnoszą stawkę w konflikcie na Półwyspie Koreańskim'.
Jego zdaniem, poniedziałkowy ostrzał, "to poważny incydent wpisujący się w kontekst napiętych stosunków między obydwoma państwami koreańskimi i podnoszący ryzyko zbrojnej konfrontacji między nimi" - zaznaczył.
Do zbrojnych incydentów w regionie dochodziło w 1999 r., 2002 r., 2009 r. i dwukrotnie w roku bieżącym.
- Do większości incydentów zbrojnych dochodzi z inicjatywy Korei Płn. Tym razem wygląda na to, że Korea Płn. zareagowała przesadnie na zwykłe wydarzenie, jakim były ćwiczenia morskie Korei Płd. Takie ćwiczenia są regularnym wydarzeniem i organizują je obie strony - zaznaczył.
Źródło: PAP, lex.pl