Według ministra obrony Bogdana Klicha, ekspertyzy biegłych potwierdziły duży rozrzut moździerza, którym ostrzeliwano wioskę Nangar Khel w Afganistanie. Właśnie na wadę broni powołują się obrońcy polskich żołnierzy oskarżonych o zabójstwo afgańskich cywilów.
Minister Klich zapytany przez dziennikarzy o to, czy widział zakończone już testy moździerzy, powiedział, że „słyszał” o nich.
Na pytanie, jakie były ich wyniki, odparł: - Muszę powiedzieć, że rozrzut moździerza, który był testowany przez prokuraturę, jest rozrzutem znacznym. To prokuratura wyciągnie wnioski z tego testu, nie jest sprawą ministra obrony narodowej determinowanie jakichkolwiek posunięć prokuratury, to wynika z zasady neutralności, którą przyjąłem w tej sprawie wiele miesięcy wcześniej.
Pytany przez dziennikarzy, jak duży był rozrzut moździerza, minister odpowiadał tylko, że "duży".
Eksperci ustalają rozrzut
W połowie kwietnia prace w Afganistanie zakończyło pięciu biegłych, powołanych do określenia stanu moździerza i amunicji użytej podczas akcji w Nangar Khel. Eksperci przeprowadzili w Afganistanie eksperyment procesowy, który miał określić stan moździerza i amunicji użytej w trakcie tej akcji.
Ekspertyza miała wykluczyć bądź potwierdzić tezę obrońców żołnierzy, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę. Testy przeprowadzone przez wojsko już po zdarzeniu na poligonie w Polsce wykazały, że amunicja spełniała normy. Pociski były potem - w lutym tego roku - ponownie sprawdzone. Ale o wynikach tamtych badań nie poinformowano.
Ja w każdym razie mogę potwierdzić, że jeżeli chodzi o ekspertyzę, która została wykonana na moje polecenie, powtórnej zresztą, to rozrzut był znaczący
A minister zleca swoją ekspertyzę
W późniejszych wypowiedziach minister Klich wyjaśniał, że jego poniedziałkowa opinia o rozrzucie dotyczyła ekspertyzy wykonanej na jego zlecenie. - Ja mówię o innej ekspertyzie – żebyśmy mieli pełną jasność – o tej, która została przeprowadzona na moje polecenie przez wojska lądowe przed dwoma miesiącami, której efektami dysponuję na papierze. Ona, niestety, pokazała, że rozrzut tego moździerza, którego używano w owym czasie w Afganistanie, w warunkach polskich był znaczący – powiedział minister.
Jak dodał, o znaczeniu tego faktu dla śledztwa zadecyduje prokurator. - Ja w każdym razie mogę potwierdzić, że jeżeli chodzi o ekspertyzę, która została wykonana na moje polecenie, powtórnej zresztą, to rozrzut był znaczący - dodał.
Będą pieniądze dla obrońców żołnierzy
Klich potwierdził też informacje o tym, że siły zbrojne planują zwracać pieniądze wydane na adwokata żołnierzom, którzy zostaną oskarżeni o popełnienie przestępstwa podczas służby i sprawę wygrają. Jak podaje "Newsweek", pod obrady rządu trafi wkrótce projekt nowelizacji ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych. Proponowane przez MON zapisy zakładają, że jeśli postępowanie karne zostanie umorzone lub żołnierz wygra proces, wynagrodzenie jego obrońcy pokryje budżet państwa.
- Żołnierz sam będzie mógł wskazać adwokata. Stawki zostaną ustalone na takich zasadach, jakie obowiązują w przypadku świadczenia pomocy prawnej cywilom przez obrońców z urzędu - wyjaśniła "Newsweekowi" Magdalena Gierałt z departamentu prasowo-informacyjnego resortu. Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W wyniku działań polskich żołnierzy zginęło kilkoro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Podejrzani to żołnierze z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24