Od czerwca permanentnie spada liczba ataków na wojska koalicyjne i irackie w Iraku - podano w raporcie biura kontroli rządu przy amerykańskim Kongresie. Według amerykańskiej administracji może to świadczyć o sukcesie wzmocnionego, amerykańskiego kontyngentu wojskowego.
W czerwcu zanotowano 5,3 tys. ataków na amerykańskie, i irackie wojska, oraz cele cywilne. Zaś we wrześniu już około 3 tys. Najbardziej spadła skala przemocy skierowanej przeciw wojskom amerykańskim i innym siłom koalicyjnym, natomiast w mniejszym stopniu - przeciw wojskom irackim i cywilom.
Świadczyłoby to o skuteczności strategii opartej na wzmocnieniu w lecie sił w Iraku o około 30 tys. żołnierzy amerykańskich.
Nadal jednak brak widocznych postępów w procesie politycznej stabilizacji. W raporcie GAO oceniono, że zdominowany przez szyitów rząd premiera Nuriego al-Malikiego jest słaby i nie czyni wystarczających kroków na rzecz pojednania z sunnitami.
Podobne konkluzje zawarte były w przedstawionym we wrześniu w Kongresie raporcie dowódcy wojsk w Iraku generała Davida Petreausa i ambasadora USA w Bagdadzie Ryana Crockera.
Raport GAO wytyka administracji prezydenta Busha "brak strategicznych planów", w jaki sposób odbudować i ustabilizować Irak.
Zwraca też uwagę, że zgodnie z informacjami z Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA), relacje wojska na temat ataków sił partyzanckich nie biorą pod uwagę wszystkich incydentów z użyciem przemocy.
Szczególnie zaniżone mogą być liczby dotyczące walk między zwaśnionymi frakcjami milicji szyickiej oraz ataków na rządowe irackie siły bezpieczeństwa w południowym Iraku, gdzie stacjonuje obecnie niewiele wojsk koalicji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24