Dopiero na grudniowym szczycie UE Irlandia przedstawi swoje stanowisko w sprawie dalszego losu Traktatu Lizbońskiego. Irlandzki minister spraw zagranicznych Michael Martin powiedział, że w tej chwili Dublin nie rozważa drugiego referendum.
Czerwcowe głosowanie zakończyło się dla zwolenników Traktatu klęską.
Po rozmowach z szefami dyplomacji państw UE w Brukseli minister Martin powiedział dziennikarzom: - Mamy nadzieję, że będziemy w stanie przedstawić nasze stanowisko przed końcem roku. Inne narody potrzebują tego z wielu względów na grudniowym szczycie.
Irlandzki minister przyznał, że UE musi wiedzieć już wówczas, według jakich zasad odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego w czerwcu przyszłego roku.
Drugie referendum? Irlandia bez entuzjazmu
W dzień po wizycie w Dublinie prezydenta Francji, która obecnie przewodzi UE, minister nie rozwodził się nad możliwością przeprowadzenia drugiego referendum. - Jest o wiele za wcześnie mówić o drugim referendum, czy też rozważać to - powiedział Martin.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i premier Irlandii Brian Cowen zapowiedzieli w poniedziałek w Dublinie, że będą współpracować w znalezieniu rozwiązania sytuacji powstałej po odrzuceniu przez Irlandczyków Traktatu Lizbońskiego. Wcześniejsza wypowiedź Sarkozy'ego z sugestią rozpisania ponownego referendum w Irlandii została odebrana przez irlandzkich polityków i opinię publiczną za oznakę wtrącania się w wewnętrzne sprawy tego kraju.
Klęską euroentuzjastów
12 czerwca ponad 53 procent uczestników irlandzkiego referendum opowiedziało się przeciwko ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, pogrążając Unię Europejską w kolejnym kryzysie.
Irlandzcy przeciwnicy Traktatu Lizbońskiego twierdzą, że wynik referendum świadczy, iż traktat ten jest martwy i negocjatorzy unijni muszą zaczynać od początku.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA