Po raz pierwszy uruchomiono prototyp śmigłowca nowej generacji V-280 Valor. Maszyna jest tworzona przez koncern Bell Helicopters z nadzieją na wygranie przetargu dla wojska USA. W wypadku powodzenia nietypowa maszyna może zastąpić klasyczne i powszechnie znane śmigłowce z rodziny Black Hawk.
Producent nowej maszyny ujawnił, że pierwsze próby naziemne zakończono z powodzeniem 29 września. Udostępniono krótkie nagranie jednej z tak zwanych "prób małej mocy". W ich ramach pierwszy raz normalnie uruchomiono V-280 i pozwolono maszynie obrócić śmigłami. Próby są przeprowadzane na specjalnie zbudowanym stanowisku testowym, które pozwala bezpiecznie sprawdzać silniki zakotwiczonej w ziemi maszyny.
Co ciekawe, na ujawnionym nagraniu ocenzurowano kluczowy element, pozwalający obracać całe śmigła z poziomu do pionu. To skomplikowana przekładnia, widoczna bezpośrednio pod śmigłem. Firma najpewniej chce ukryć szczegóły jej konstrukcji. Na ujawnionych zdjęciach prototypu również została zaciemniona.
Próby mają iść szybciej niż zakładano
Według najnowszych informacji pierwsze oderwanie się V-280 od ziemi jest zaplanowane na listopad. Chodzi jedynie o wzniesienie się na małą wysokość i utrzymanie się w zawisie. Normalny lot ma się odbyć pierwszy raz w grudniu. Bell zapewnia, że prace znacznie wyprzedzają harmonogram wojskowego programu Future Vertical Lift (FVL - Pionowzlot Przyszłości). Faza rozwoju i badań ma zostać zakończona już w 2020 roku, czyli pięć lat przed założonym przez Pentagon terminem. Choć będzie to sukces firmy, to niekoniecznie zwiększy jej szanse na zamówienie. Konkurent Bella, czyli konsorcjum Sikorsky/Boeing, nie musi uzyskiwać takiego samego tempa. Może prowadzić swoje próby i badania do 2025 roku zgodnie z harmonogramem wojska. Dopiero później V-280 i konkurencyjny SB-1 Defiant przejdą testy i zostanie wybrana lepsza maszyna.
Rywalizacja o wielki kontrakt
Obie konstrukcje tworzone w ramach programu FVL odbiegają od obecnych standardów, jeśli chodzi o podstawowe śmigłowce wojska. To efekt wymagań Pentagonu, który chce mieć maszyny zdolne latać znacznie szybciej i znacznie dalej niż na przykład Black Hawk. Można to uzyskać jedynie istotnie zmieniając konstrukcję śmigłowca i tworząc maszynę nowej generacji. Bell w widocznym na nagraniu V-280 oparł się o doświadczenia zdobyte podczas tworzenia przemiennopłata V-22 Osprey. To hybryda samolotu i śmigłowca, która do startu i lądowania obraca do pionu skrzydła oraz zamontowane na ich końcach silniki ze śmigłami. Wówczas działa podobnie do klasycznych śmigłowców. Na czas lotu obraca wszystko do poziomu i działa jak normalny samolot. Efektem jest zdolność do pionowego startu i lądowania oraz szybkiego lotu na znaczne dystanse. Prace nad V-22 trwały od końca lat 80. i były naznaczone licznymi problemami oraz wypadkami. Obecnie maszyna jest już jednak dopracowana i choć skomplikowana, a co za tym idzie - kosztowna w utrzymaniu - to zbiera dobre opinie wojskowych. Rozwiązania w V-280 są nieco prostsze. Na przykład nie obracają się już całe silniki ze skrzydłem, a jedynie samo śmigło. Ma to znacząco upraszczać całą maszynę i eliminować większość wad V-22.
Konkurencja nie śpi
Firmy Sikorsky i Boeing poszły inną drogą. Ich maszyna nadal ma klasyczny, podwójny wirnik na górze kadłuba, jednak na końcu ogona ma mieć dodatkowe mniejsze śmigło pchające. Pozwoli ono rozwijać większą prędkość i bardziej ekonomicznie pokonywać duże dystanse. Na razie nie ujawniono jednak zdjęć czy nagrań prototypu. Podobne rozwiązanie było testowane na maszynie eksperymentalnej X-2 i jej rozwinięciu S-97 Raider. Ta druga istnieje w formie dwóch prototypów i odbywa loty testowe. Jest też oferowana wojsku jako lekka maszyna rozpoznawcza oraz uderzeniowa.
Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bell Helicopters